wtorek, 7 sierpnia 2012

FSE Turniej - Raporty z bitew

Przedstawiam moje raporty z bitew przeprowadzonych podczas turnieju Full Thursta na Pyrkonie 2012.
Na początku może mały komentarz co do doktryny mojej floty. Żaden z uczestników nie wiedział z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Ja postawiłem na mobilność, rakiety oraz wsparcie lotnicze. Idealnym do zrealizowania mojego celu był wybór lekkiego lotniskowca, dwóch niszczycieli i z pozostałych punktów małej fregaty. Jak się później okazało był to bardzo dobry wybór ;-)

Skład mojej floty FSE :
1x Bologna class CVL + 2 eskadry interceptorów + 2 eskadry szturmowych
2x Trieste class DD
1x Ianesco FF

 

Bitwa 1 (Admiral Petrarch vs Jancor [rodzaj ruchu - wektor] )

Skład floty FSE Jancora :
1x Roma class BB
2x Jerez class CH

Tura 1
Obie floty wyskoczyły naprzeciw siebie z jakże magiczną i chwalebną prędkością początkową 2. W pierwszej turze w mocnym szyku bojowym sunęła naprzód ciężka eskadra dwóch krążowników rakietowych i jednego BB klasy Roma Jancora zdolna w jednej turze wystrzelić aż 6 salw. Mój lekki lotniskowiec w eskorcie fregaty schował się za najbliższą planetą wypuszczając od razu mające go eskortować myśliwce przechwytujące których zadaniem było strącenie nieprzyjacielskich rakiet oraz mające związać walką wroga myśliwce szturmowe, przeznaczone do walki z okrętami. To samo zadanie miały wykonać niszczyciele rakietowe klasy Triest, używając swego maksymalnego ciągu zbliżały się na odległość zdolną do wystrzelenia salwy rakiet. Ciekawym było założenie że to dwa niszczyciele miały spróbować zatrzymać całą grupę bojową i chronić lotniskowiec za wszelką cenę.

Tura 2
Pierwsze salwy rakiet zostały wystrzelone. Razem z myśliwcami szturmowymi namierzyły one krążowniki klasy Jerez Jancora. Udało się uszkodzić jednostki na tyle że w testach uszkodzeń niektóre wyrzutnie rakiet bądź magazyny zostały wyłączone z walki, zmniejszając tym samym siłę ognia francuzów. Świetnie swe zadanie wykonały przede wszystkim myśliwce szturmowe. Ciężkie krążowniki Jancora nie były w stanie poradzić sobie z ich siłą przebicia mimo iż były to tylko dwie eskadry, lecz jego krążowniki nie posiadały ADFC przez co nie mogły się wspierać podczas fazy obrony bezpośredniej. Flota Jancora w sumie otrzymała średnie uszkodzenia, kontynuowała dalej walkę. O dziwo Jancor nie wystrzelił w tej turze żadnych salw rakiet. Jego głównym celem był czający się lotniskowiec.

Tura 3
Jancor wiedział że tylko zdejmując flagowy okręt mojej floty był w stanie wygrać bitwę, kostki jednak chciały inaczej. W wszystkich turach udało mu się tylko raz wygrać inicjatywę. W turze 3 wystrzelił w kierunku lotniskowca z wszystkich działających wyrzutni rakiet, łącznie około 5 salw.
Eskorta wyeliminowała pierwsze dwie salwy, obrona bezpośrednia kolejne dwie, w sumie przez grad pocisków przebiła się dokładnie jedna rakieta zadająca aż 1 pkt obrażeń. Był to kulminacyjny punkt w całej rozgrywce. Do jego zgrupowania dobrały się znów moje salwy rakiet oraz myśliwce szturmowe. Uszkodzenia zadane w sumie wyeliminowały z dalszej walki oba Jerezy. Samotna Roma nie miała już szans ani wystarczającej siły ognia aby wygrać. Wyłączone z dalszej walki w tej turze zostały jeden mój niszczyciel i fregata, podczas wymiany ognia przy użyciu baterii energetycznych, przez co dalej nie mogłem prowadzić tymi jednostkami ostrzału, lecz było to nic w porównaniu ze stratami Jancora, które dla porównania w mojej flocie wynosiły równe 0.

Podsumowanie :
Agresywna taktyka zalewającej przeciwnika fali rakiet Jancora w tej bitwie nie sprawdziła się przeciwko połączeniu rakiet i myśliwców przechwytujących ze szturmowymi. Niszczyciele rakietowe doskonale spełniły swe zadanie, ciężko uszkadzając jednostki francuskiej grupy bojowej, zaś myśliwce szturmowe dokończyły dzieła. Muszę przyznać że dopiero po bitwie przypomniałem sobie że mój lotniskowiec wgl nie wystrzelił ani jednej salwy rakiet w trakcie gry o których zapomniałem sobie. Pojedynek był bardzo ciekawy, zwłaszcza ta bezcenna, niedowierzająca mina Jancora który nie mógł pogodzić się z tym że jego testowana tysiąc razy rozpiska idealna floty FSE na 1000 pkt nie sprawdziła się z robioną na kolanie rozpiską mojej floty. Jego przewaga w operowaniu flotą na ruchu wektorowym również została zniesiona tym że szybko się uczę ;)

Bitwa 2 (Admiral Petrarch vs Siwus [rodzaj ruchu - kino] )

Skład floty NAC Siwusa :
2x Excalibur class BDN + 2 eskadry ciężkich

Tura 1
W pierwszej turze obie floty zajęły swoje pozycje naprzeciw siebie, wypuszczając wszystkie eskadry myśliwców. Bologna podobnie jak w poprzedniej bitwie na początku upodobała sobie miejsce za pękną planetą. Niszczyciele wycisnęły tyle ile tylko się dało z silników by podlecieć do Excaliburów i wystrzelić rakiety. Początkowa prędkość obu flot to oczywiście 2. Rozkazy były proste, w bezpośrednim starciu samotny lotniskowiec nie miałby szans z dwoma okrętami liniowymi NAC. Znów sukces spoczywał na barkach celowniczych wyrzutni rakiet oraz dzielnych pilotów myśliwców szturmowych.

Tura 2
Szczęście pozostało po mojej stronie. Wygrywając rzut na inicjatywę oczekiwałem na pierwszy ruch eskadr myśliwców z okrętów liniowych NAC. Siwus nie czekał aż podlecę, wyruszył w moją stronę. Odpowiedziałem stanowczą reakcją interceptorów, dodatkowo wspierając je szturmowymi. Walka zakończyła się w jednej turze. Piloci konfederacji ulegli większej sile ognia FSE. Podczas wymiany ognia między okrętami, przewagę miał Siwus. Jego Beamy klasy 3 trzymały mnie na dystans, nie miałem czym strzelać w zasięgu powyżej 24 cali. Mogłem tylko przyglądać się jak niszczyciele rakietowe skreślają kratki, lecz nie doszło na szczęście do zmieniających bieg wydarzeń testów uszkodzeń.

Tura 3
Przyszedł czas aby okręty NAC zapłaciły za porysowany lakier na jednostkach FSE. Pierwsze salwy rakiet zostały wystrzelone, nie miałem większego problemu z namierzeniem rozpędzających się Excaliburów. Również myśliwce szturmowe dokonały przechwycenia pierwszego z nich. Interceptory powróciły natomiast do eskorty lotniskowca. Lotniskowiec zaczął po woli wysuwać swą sylwetkę z poza planety, włączając się tym samym do walki. Namiary rakiet były takie sobie, po przebiciu się przez obronę bezpośrednią wraz z myśliwcami zdołałem zadać pewne uszkodzenia, skutkujące testem, lecz nie udało mi się jeszcze zamienić jednego z BDN-ów w supernovą. Podczas kolejnego ostrzału straciłem kontrolę nad Fregatą, która zaczęła dryfować aż do momentu kiedy opuściła stół. Rezultat tury pod względem zadanych uszkodzeń był po mojej stronie, jednak nie nabierałem zbytnio pewności siebie. Jeden z moich niszczycieli znów skreślił parę kratek, a liniowce NAC dalej walczyły sunąc naprzód i nieźle się trzymając. Ilość rakiet na dwóch moich DD była ograniczona tylko do dwóch salw więc gdybym nie trafił znów mogłoby być ciekawie. Stąd decyzja o zaangażowaniu w walkę lotniskowca który znajdował się na prawej flance NAC.

Tura 4
Na okrętach NAC znów zawył alarm komputera taktycznego oznajmiający zbliżające się do jednostek salw rakiet oraz myśliwców. Również Bologna oddała swą salwę w kierunku uszkodzonego Excalibura. Obrona bezpośrednia Siwusa nie była w stanie poradzić sobie z wszystkimi celami, w efekcie czego jeden z jego Excaliburów zniknął z wyświetlaczy radarów na okrętach FSE. Niestety ból nie ominął również Francuzów, którzy stracili jeden z niszczycieli Trieste. Drugi z okrętów Siwusa postanowił dalej walczyć. Ja natomiast wiedząc że drugi z moich niszczycieli nie ma już rakiet postanowiłem wymanewrować Siwusa i uciec przed jego bateriami. Pojedynek wówczas skupiał się już tylko wokół Lotniskowca, myśliwców i Excalibura. Była to ostatnia wnosząca coś wartościowego do gry tura którą zdążyliśmy odegrać gdyż w kolejnej nie działo się już nic nadzwyczajnego i gra zakończyła się zgodnie z czasem wyznaczonym przez sędziego Borsuka.

Podsumowanie :
W porównaniu do poprzedniej bitwy z Jancorem, Siwus zdołał zadać mojej flocie pewne uszkodzenia jednak nie wystarczające aby wygrać. Znów rakiety i lotnictwo pokazało swą przewagę nad masą, opancerzeniem i uzbrojeniem samotnych BDN-ów. Walka była cięższa o tyle że w przypadku gdyby moje rakiety nie zdjęły jednego z Excaliburów, Bologna nie miała by szans z takim zgrupowaniem bojowym NAC. Znów sprawdziła się taktyka że mały niszczyciel z odrobiną szczęścia potrafi poważnie uszkodzić okręt liniowy. Myśliwce szturmowe w tym starciu odegrały drugorzędną rolę, zanim te dwie eskadry zadały by jakieś poważniejsze uszkodzenia minęło by trochę czasu, lecz wyręczyły je rakiety. Moim skromnym zdaniem gdyby Siwus lepiej wykorzystał swoje myśliwce mógłby zadać mi o wiele większe uszkodzenia lub nawet wygrać a tak to Excalibury bez eskorty padły łupem mojej floty FSE.

Bitwa 3 (Admiral Petrarch vs Kingbrucelee [rodzaj ruchu - kino] )

Skład floty FSE Kingbrucelee :
1x Jerez class CH
1x Roma class BB
1x Ypres class BC 

Tura 1
Na początku gry oba zgrupowania bojowe wyskoczyły w sektorze o wzmożonej aktywności asteroid i innego kosmicznego śmiecia. Kilka okolicznych planet i rozdzielający pas asteroid to zmagania jakim musieli się przeciwstawić nawigatorzy obu flot. Lotniskowiec klasy Bologna w eskorcie jednej fregaty Ianesco trzymał front, na jego prawym skrzydle znajdowała się grupa dwóch niszczycieli klasy Trieste. King podzielił również swoją flotę na główny trzon złożony z pancernika Roma oraz krążownika liniowego Ypres i flankę której wydał rozkaz oskrzydlający mnie, składającej się z ciężkiego krążownika Jerez, który próbował podejść od mojej prawej strony. W pierwszej turze standardowo prędkością początkową było 2, wystrzeliłem zatem swoje myśliwce i ruszyłem całą flotę do przodu. King odpowiedział podobnym ruchem. Należało niesamowicie uważać aby nie wpakować się w żadną z asteroid. Były one co prawda nieruchome lecz zbyt duża wartość ciągu nadana jednostce sprawiała że kontrola nad nią była coraz trudniejsza.

Tura 2
Myśliwce eskortowe ustawiły się w szyku obronnym wokół lotniskowca, szturmowce natomiast sunęły naprzód ku najbliższej jednostce wroga, przechwytując tym samym krążownik liniowy. King odpalił co prawda jedną salwę w kierunku moich jednostek jednak te wykonały ostry zwrot na prawą burtę unikając tym samym namiaru. Moje niszczyciele rakietowe wystrzeliły w kierunku Jereza, efekt dobry choć obyło się bez wybuchowego zakończenia, krążownik przetrwał obie salwy. W przypadku myśliwców szturmowych zadały one kilka drobnych uszkodzeń lecz nadal pastwiły się nad jednostką FSE Kinga. Po wykonaniu ostrego zwrotu przez Bologne lotniskowiec zaczął lecieć ku prawemu skrzydłu na którym znajdowały się dwa niszczyciele. Cały manewr był jedynie unikiem, nie zamierzałem przerzucić walki tylko i wyłącznie na prawą stronę. Przeczucie które się sprawdziło pozwoliło mi uniknąć ewentualnych uszkodzeń.

Tura 3
Tym razem obie strony wystrzeliły pełne salwy. Części z nich została albo przechwycona albo nie złapała namiaru. Z tym drugim czynnikiem głównie problem miał King. Moje niszczyciele rakietowe były bardzo szybkie lecz jeden z nich został co prawda trafiony przez jedną salwę lecz kostki wolały aby pozostał on na stole, natomiast przewidzenie toru lotu lotniskowca i podział salw pomiędzy wszystkie wariaty nie koniecznie sprawdzało się i skutkowało uszkodzeniami, zwłaszcza kiedy eskortowały go dwa skrzydła interceptorów. Jedna z salw wymierzona własnie w lotniskowiec zamiast w niego namierzyła eskortującą go fregatę Ianesco, przez co przeszła ona do historii. Jerez po przyjęciu drugiej tury rakiet wyparował, jego obrona bezpośrednia tym razem nie była w stanie znacząco zmniejszyć ilość przebijających kadłub rakiet. Szturmowce kolejną turę gnębiły Ypresa, pomimo bonusu do ataku na okręty był on niwelowany przez to że Ypres posiadał ekrany poziomu pierwszego przez co krążownik ten dzielnie się trzymał. W wymianie ognia pomiędzy Romą, Ypresem i Bologną, mój lotniskowiec odniósł niewielkie uszkodzenia, wręcz zadrapania. Ilość punktów kadłuba jakie posiadał byłą ciężka do zdjęcia w pojedynczej turze, aby wystarczyło to na test uszkodzeń. Bologna nie posiadała również dużej siły ognia do walki aby sprostać pancernikowi, jedynie dwa beamy klasy 2 podczas walki na dystansie 24 cali. Prawe skrzydło zostało opanowane, trzeba było szybko wracać niszczycielami do centralnego kotła bitewnego. Tura zakończyła się utratą po jednym okręcie w każdej ze stron.

Tura 4
Ostatnia decydująca tura, w której gdyby nie błąd Kinga dalsza walka trwałaby jeszcze pewnie z dwie tury gdyby nie oczywiście godzinny limit czasu na grę. Myśliwce trzecią turę strzelały do Ypresa, którego kadłub tracił coraz to więcej linii, i wykonywał coraz to bardziej dotkliwe testy uszkodzeń, skutkujące utratą kontroli na mostku. Niszczyciele klasy Triest opróżniły już swoje magazyny rakiet a pojedyncza salwa z lotniskowca nie złapała namiaru na Romę, gdyż okręt ten w swoim zaślepieniu, pałając chęcią zwarcia się z lotniskowcem na bliskim zasięgu wycisnął ile tylko się da ze swoich silników i wpadł na asteroidę której nie zauważył. Jakże śmiercionośny błąd nawigatorów FSE we flocie Kinga wbił niemalże gwóźdź do trumny jego flocie i oddał mi zwycięstwo. Salwy z przeciwnej strony zostały częściowo zdjęte przez interceptory i SOBy, zadając minimalne uszkodzenia skutkujące pierwszym testem uszkodzeń na moim lotniskowcu, jednak test przeszedłem bez straty żadnego z podsystemów. Podczas wymiany ognia nie udało mi się zdjąć ze stołu Ypresa, moi artylerzyści albo nie trafiali albo nie przebijali się przez osłony, choć dużo ich również nie miałem. Być może w następnej turze sektor byłby już wolny od jednostek przeciwnika jednak teraz właśnie gra zakończyła się z wynikiem dającym mi zwycięstwo w turnieju.

Podsumowanie :
Kolejna walka którą odbyłem stając naprzeciw flocie FSE w bratobójczej wojnie przyniosła mi zwycięstwo niezbędne do wygrania turnieju którego i tak się nie spodziewałem. Była to jedna z najbardziej manewrowych walk z mojej strony, nieźle musiałem się "powyginać" aby uniknąć salw rakiet ze strony Kingbrucelee. Taktyka Kinga była dość wymagająca aby stanowczo na nią odpowiedzieć, sunął on na przód zalewając mnie gradem rakiet, aby w bliskim zwarciu zewrzeć się pancernikiem z moim lotniskowcem, na prawdę gdyby nie błąd nawigacyjny i awaria radaru który nie wykrył asteroidy na kursie kolizyjnym pojedynek Romy z Bologną byłby pasjonujący, i King mógłby mnie nieźle podziurawić. Udało mu się co prawda również odciągnąć uwagę moich niszczycieli manewrem oskrzydlającym gdyż musiałem je wysłać na prawą flankę aby przechwyciły Jereza, w centrum pozostał mi tylko lotniskowiec, fregata i myśliwce szturmowe + wzajemna wymiana salw rakiet, czyli sytuacja dość nieciekawa dla frontu mojej floty, zwłaszcza że liczba szturmowców z każdą turą malała tak samo jak ich punkty zdolności bojowej, a magazyny rakiet lada moment byłyby puste. Na prawdę asteroida odegrała tu kluczową rolę i była pewnego rodzaju punktem kulminacyjnym w całym starciu, które gdyby nie to byłoby bardziej zacięte i krwawe do samego końca. Krótko już podsumowując w paru słowach, turniej był na prawdę ciekawy i pasjonujący, mimo to że wszystkie trzy miejsca zajęli dowódcy flot FSE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz