niedziela, 12 sierpnia 2012

Pyrkon 2012

Przedstawiam wam trochę spóźnioną relację z Pyrkonu 2012 w Poznaniu. Spóźniona bo i blog niedawno powstał ale mam nadzieję że się spodoba, a takie wspomnienia i powrót do tego co już było tylko bardziej nakręcają aby jeszcze raz się spotkać. Niestety w tym roku nie dam rady pojawić się na Polconie we Wrocławiu ale z pewnością nie będzie to ostatni konwent z udziałem mnie (Admirala Petrarcha) i Full Thrusta.


Piątek :

A więc po wstępnych przygotowaniach, spakowaniu niezbędnych rzeczy, zakupie biletów itp w końcu nadszedł dzień w którym po ponad 5 godzinach jazdy pociągiem (pozdrawiam polskie koleje) razem z dwoma znajomymi dotarliśmy do hali międzynarodowych targów w Poznaniu. Jeszcze o tyle nam się udało że kolejki do kas konwentowych były w miarę do przeżycia, pamiętam jak niedługo bo chyba z pół godziny po naszej akredytacji kolejki sięgały już chińskiej restauracji na zewnątrz nie daleko targów :-) . Następnie udałem się do miejsca zgrupowania ekipy z Solaris 7, gdyż gonił mnie czas, jako pierwszy punkt programu naszej grupy była moja autorska prezentacja na temat Full Thrusta, przedstawiająca zasady gry, mechanikę, tło historyczne i wszystko co podstawowe i niezbędne dla nowych graczy. Na piętrze bitewniaków i gier planszowych konkretnie w naszym zarezerwowanym miejscu zastałem Brathaca, Skyhawka, Borsuka, Jancora, Siwusa, Hobbita i Ryokena, mam nadzieję że o nikim nie zapomniałem. Borsuk już na wstępie zanim zaczęliśmy się organizować rozdał zamówione przez nas wcześniej figurki z GZG. Wreszcie stałem się posiadaczem oryginalnych modeli do FT. Był to starter FSE, który aktualnie od niedawna jest już pomalowany.

Wreszcie przyszedł czas rozpoczęcia tego wszystkiego po co przyjechaliśmy do Poznania. Zabrałem się do mojego pierwszego punktu programu. Mimo iż wszyscy obecni poza kilkoma osobami z Battletecha znali mniej więcej podstawy, a nowe twarze niestety się nie pojawiły bądź obserwowano prezentację z daleka, wszystko przebiegło szybko i sprawnie. Nie muszę dodawać iż prezentację robiłem w pociągu w trakcie jazdy, katując moją baterię w laptopie co do ostatnich minut czasu działania, ale skoro nikt nie zauważył pfff to co tam ;p . Borsuk dodał jeszcze ze swojej strony kilka slajdów i objaśnień odnośnie ruchu wektorowego który nawet i dla mnie był nowością, bo zawsze grałem na kinówce.

Po prezentacji w pierwszym dniu naszych manewrów przyszedł czas na na sprawdzenie świeżo zdobytej wiedzy. Na początek Borsuk przedstawił nam dwa ze swoich przygotowanych scenariuszy. W ruch poszedł "Bezbronny Konwój" i "Polowanie na Rajdera". Przypadła mi rola obrońcy konwoju. Po zapoznaniu się z rozkazami dokonałem niezbędnych ustawień w składzie konwoju określając w rozpisce okręt z cennymi danymi oraz tz Q-ship czyli wyglądający jak transportowiec okręt pułapka, będący w pełni uzbrojoną jednostką lecz nie widać tego na sensorach aż do momentu pierwszego strzału. Cel był prosty miałem hmm obronić konwój, w efekcie mój przeciwnik czyli Siwus zmasakrował mnie.

Po bitwie Borsuk wyjaśnił że byłą to już któraś z modyfikacji tego scenariusza i ciągle szuka idealnego balansu żeby zarówno jedna i druga strona miała szanse wygrać. Na drugim stole Jancor starał się zniszczyć skromne siły Skyhawka znajdujące się w sektorze i uciec zanim przybędą jego posiłki. Niestety zamiast tego samotny rajder zakończył swój żywot na asteroidzie, po błędzie nawigacyjnym przez co wygrał Sky. Oba scenariusze przygotowane przez Borsuka były bardzo klimatyczne i ciekawe, co prawda nie udało mi się wygrać ale i tak byłem zadowolony z gry.

Pierwszy dzień manewrów zakończyliśmy niedokończoną z powodu braku czasu bitwą pt "Atak na Stocznię". Razem ze Sky-em mieliśmy za zadanie przy pomocy naszych kosmicznych marines dokonać abordażu stoczni bronionej przez dwa forty lub ją zniszczyć. Dowódcami obrony byli Jancor i Siwus. Zadanie to już na samym początku był zdecydowanie trudne. Forty dysponowały rakietami dalekiego zasięgu zdolnymi razić przeciwnika na odległość 36 cali. Za swój pierwszy cel wzięły jednostkę transportową marines, eliminując ich z rozgrywki. W odpowiedzi nasza flota zadrżała fortami obrońców tak mocno że tylko kwestią czasu było aby stocznia przestałą istnieć. Jednak wspólnie zdecydowaliśmy że należy zakończyć rozgrywkę i udać się do zarezerwowanych wcześniej kawałków podłogi w sleep roomach, lecz dla mnie nie był to koniec dnia ;-)

Razem z admirałami Jancorem, Siwusem, znajomymi i paroma osobami zebraliśmy drużynę pierścienia i udaliśmy się do Mordoru, czyli najbliższego sklepu całodobowego w celach zakupowo-rekonesansowych, do którego drogę wskazali nam przypadkowo spotkani pracownicy miejskiego zarządu dróg. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, konsumując to i owo, siedząc gdzieś w parku jak się później okazało nieopodal komendy głównej :-) .

Sobota :

Sobotni dzień rozpoczynała druga z moich prelekcji dotycząca projektowania schematów okrętów w autorskim programie Full Thrust Shipyard. Odpowiadałem na wszelkie pytania i pomysły dotyczące programu, przedstawiałem wszelkie jego zalety i opcje. Myślę że rozwiałem niektóre wątpliwości i uwagi co do samego programu. Oczywiście otrzymałem również podziękowania i pochwały że chciało mi się samemu coś takiego zrobić w czynie społecznym :-) . Niedługo po do naszych szeregów dołączył Kingbrucelee oraz Koval. Przyjechali specjalnie na turniej, jednak przed udało mi się rozegrać standardową bitwę na wyniszczenie z Kingiem. Zagraliśmy NSL na FSE. O dziwo udało mi się wygrać, udowadniając tym samym że rakiety to nie wszystko.


Po południu nadszedł jednak czas turnieju.. Prowadzącym był standardowo Borsuk. Przedstawię może podstawowe zasady i przebieg w skrócie. Raporty z przeprowadzonych przeze mnie bitew umieściłem w innym artykule na blogu. A więc było tak : uczestnicy wystawili aż 3 floty FSE (Jancor, Admiral Petrarch, Kingbrucelee), 2 ESU (Skyhawk, Koval) oraz 1 NAC (Siwus). Limitem punktowy na turnieju było 1000 pkt. Ruch obowiązujący podczas bitwy to kinowy lub wektorowy, ustalany przed bitwą pomiędzy graczami lub przy pomocy rzutu kością k6 przez sędziego.Wyniki poszczególnych walk podaję w tonach (TMF).


Runda I : Admiral Petrarch vs Jancor , Siwus vs Kingbrucelee , Skyhawk vs Koval.
Udało mi się wygrać z Jancorem (17600 : 0), King pokonał Siwusa (16400 : 11000), a Sky Kovala (7800 : 6800).

Runda II : Admiral Petrarch vs Siwus , Jancor vs Koval , Kinbrucelee vs Skyhawk.
Wyniki drugiej rozgrywki były następujące. Po raz kolejny wygrałem pokonując Siwusa (18800 : 5100), King pokonał Skyhawka (3400 : 0) a Jancor zniszczył Siwusa (30000 : 8800).

Runda III : Admiral Petrarch vs Kingbrucelee, Jancor vs Skyhawk, Siwus vs Koval.
W decydującym starciu pokonałem Kinga wygrywając tym samym turniej (19800 : 1700), Jancor wygrał ze Skyhawkiem (25400 : 0) a Siwus pokonał Kovala nawet dokonując abordażu (30000 : 16400)


Klasyfikacja końcowa czyli podsumowanie ilości zdobytych punktów, tonażu zniszczonego i straconego :

1. Admirał Petrarch  9pkt  56200 - 6800
2. Jancor                  6pkt  55400 - 26400
3. Kingbrucelee        6pkt  21500 - 30800
4. Siwus                   3pkt  46100 - 51600
5. Skyhawk              3pkt    7800 - 35600
6. Koval                   0pkt  32000 - 67800

Podsumowując zmagania turniejowe, nie spodziewałem się że uda mi się wygrać. Dzięki Hobbitowi pierwsze trzy miejsca zostały nagrodzone konwentową walutą, dzięki której udało mi się nabyć w sklepiku bardzo fajną torbę na figurki. Taki mały zbieg okoliczności z tym że akurat dzień wcześniej stałem się posiadaczem oryginalnych modeli. Szkoda że nie udało mi się rozegrać z każdym bitwy, zwłaszcza z Kovalem. Jakoś w drodze losowania nasze drogi nie spotkały się.
Z innymi miałem okazję grać wcześniej lub później, co nie zmienia jednak mojej oceny że turniej był emocjonującym wyzwaniem. Najbardziej zadowolony jestem z tego że wgl udało się takie spotkanie i turniej zorganizować. Po turnieju udaliśmy się na konwentowego browara do stołówki gdzie stygliśmy z emocji i dalej rozmawialiśmy we wspólnym towarzystwie. Potem razem z kilkoma znajomymi poszliśmy pograć do Games Roomu gdzie testowaliśmy kilka świetnych gier, między innymi "Uga Buga" Polecam jak najbardziej. Tą grę powinni sprzedawać z czteropakiem ;-) .

Niedziela :

Ostatni dzień konwentu zaczął się ... nie, nie od mojej prezentacji, już wyczerpałem limit ;p .Tym razem przyszła pora na Skyhawka i prezentację na temat ras obcych występujących w Full Thrust. Nie obyło się co prawda bez walki o projektor ale w końcu udało się wystartować. Trzeba przyznać że zainteresowanie było dość spore, nawet wśród graczy Battletecha. Zapoznaliśmy się ze specjalnymi zasadami, uzbrojeniem oraz sposobem gry i projektowania okrętów obcych. Oczywiście jak to na Skyhawka przystało wszystkie informacje oparte były o dane wywiadowcze UNSC.

Ostatnim punktem programu naszej grupy była megabitwa przeprowadzona na aż dwóch stołach jednocześnie, połączonych ze sobą tunelem podprzestrzennym. Jako United Nations Space Command walczyłem z Islamic Federation Borsuka. Na drugim stole Skyhawk również UNSC podejmował Eurasian Solar Union Kovala. Wiedziałem że spotkam się z falą zalewających mnie ciężkich rakiet IF stąd w skład mojej floty wchodził lekki lotniskowiec Star, lotniskowiec eskortowy Comet, krążownik eskortowy Bay i niszczyciela rakietowego klasy Lake. Wszystko oczywiście w obstawie myśliwców Szturmowych i interceptorów. Borsuk przeciw mnie wystawił battle dreadnota Jibrail, oraz lotniskowiec szturmowy klasy Medinaha, wraz z siedmioma kutrami rakietowymi. Te ostatnie jednostki to nic więcej jak tylko wystrzelić rakiety i wycofać się z walki, czyli standardowa taktyka gry IF przez Borsuka.

W odpowiedzi na taki ruch zastosowałem kontrowersyjną, nowatorską taktykę która do tej pory nie ma jednoznacznego wyjaśnienia, lecz aby nie przerywać gry po rzucie k6 wyszło że mogłem tak zrobić. Mianowicie sytuacja wyglądała tak że wystrzeliłem w kierunku okrętów IF moje torpedy AMT tak aby ich tor lotu przechodził przez zgrupowanie rakiet Borsuka, zmuszając je tym samym do zużycia jednego punktu zdolności bojowej aby uciec przed eksplozją moich torped. Chodziło mi tylko właśnie o to by rakiety te straciły swoje paliwo i nie doleciały do moich okrętów. Po tym manewrze nie pozostało już nic tylko strzelać do siebie z wszystkiego co się ma. Zostało mi kilka skrzydeł myśliwców jednak nie na tyle maszyn by stworzyć znaczne zagrożenie.

Walka toczyła się do ostatniej kratki kadłuba, zwłaszcza że na nasz stół przyleciał potem Sky oraz Koval, niedobitkami swoich flot. W takiej walce wszyscy na wszystkich ostatecznie duża ilość punktów kadłuba na moim lotniskowcu pozwoliła mi przetrwać i wygrać tą megabitwę. Reaktor Borsuka eksplodował a Sky zniknął razem z Kovalem pod ostrzałem z baterii energetycznych.

Po zakończeniu starcia nie pozostało już nic tylko spakować swoje rzeczy i udać się w długą drogę powrotną do domu, oraz zacząć myśleć nad następnymi takimi manewrami ;-)

A oto filmowa relacja z Pyrkonu 2012. Miłego oglądania !


Dzięki chłopaki za grę !

4 komentarze:

  1. "W odpowiedzi na taki ruch zastosowałem kontrowersyjną, nowatorską taktykę która do tej pory nie ma jednoznacznego wyjaśnienia" Owszem, została wyjaśniona przez chłopaków ze Star Rangera, co zamieściliśmy na forum i portalu :P
    Fajna relacja, wrzuć ją na Sola.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałem tą wiadomość lecz trochę wprowadziłeś w błąd chłopaków ze star ranger, bo nie chodzi mi o użycie torped przeciwko rakietom, że namierzam rakiety lecz chodzi mi o sytuację taką jak wystrzelenie torped w kierunku okrętu w zasięgu 18 cali (przewiduje gdzie okręt się pojawi) i umieszczam znacznik na tej drodze w miejscu gdzie akurat znajduje się skupisko ciężkich rakiet. Celem jest okręt, lecz zasięg rażenia torped AMT które działają jak plasma bolty zmusza ciężkie rakiety do wykonania dodatkowe ruchu. Dodam również że dodatkowy ruch jaki mogą wykonać za darmo torpedy AMT w zasięgu 6 cali nie jest obowiązkowy :) lecz również musi być wykonany w kierunku okrętów przeciwnika

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę Cię... tu masz wątek z forum http://solaris7.pl/forum/viewtopic.php?f=50&t=388 , gdzie wyraźnie napisałem, do czego miałem zastrzeżenia - właśnie do namierzania rakiet przez AMT. Do wykorzystania ich jako zapory ogniowej nie miałem zastrzeżeń.

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobra czyli podsumowując, zapora ogniowa jest ok, namierzanie ciężkich rakiet przez AMT już nie. Swoją drogą chyba jako pierwszy pomyślałem o wykorzystaniu torped AMT jako zapory ;)

    OdpowiedzUsuń