" All hands, all hands, get ready to jump ! "
Międzynarodowe Targi Poznańskie po raz kolejny gościły zjeżdżających z całej Polski miłośników Fantasy, ScFi, gier planszowych, gier komputerowych, bitewniaków, literatury, cosplay i długo by tu jeszcze wymieniać. Pobito kolejny rekord. Tym razem uczestników zaakredytowanych podczas całej imprezy było aż 24 000 ! Tak, macie rację, to dwa razy tyle co w zeszłym roku. Według mnie to przede wszystkim zasługa rozkręcania się z roku na rok coraz bardziej tej imprezy jak i efekt wprowadzenia pewnych zmian które znacznie ułatwiły (choć nie w każdym aspekcie o czym zaraz się przekonacie) kwestie logistyczne związane z konwentem i akredytacją. Pogoda w miarę dopisała. O ile w pierwszy dzień była nie do zakwestionowania, było pięknie i słonecznie, to w dwa kolejne było trochę pochmurno i czasami można było ostudzić emocje na deszczu, jednak w porównaniu do poprzedniego roku gdy określeniu "Pierwszy Dzień Wiosny" towarzyszyły bałwany ze śniegu widać naturalny postęp :)
Ekipa Solaris VII swoje przygotowania na konwent zaczęła już znacznie wcześniej niż ostatnim razem. Plany z każdym upływającym dniem zbliżającym nas do tego wiosennego święta były coraz bardziej ambitne. Przede wszystkim sam harmonogram był już gotowy w odpowiednim czasie, jednak nie obyło się bez drobnych kwasów na z linii : Solaris VII <==> Koordynator Bitewniaków. O co tak w ogóle poszło ? No jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o stoły i samą przestrzeń.
Do tej pory było tak że co roku wysyłaliśmy rozpiskę godzinową z punktami programowymi, prelekcjami itp, aby organizatorom było łatwiej podczas tworzenia harmonogramu i zakwaterowaniu nas.W tym jednak roku wizja bitewniakowego orga była nieco inna niż nasza, zresztą zajmował się on bitewniakami po raz pierwszy. Jego wstępna wizja nakładała na siebie niektóre ważne punkty programowe z bloku Battletecha i Full Thrusta, co nie mogło obejść się bez naszej reakcji, w końcu wśród nas są osoby które zarówno udzielają się w jednym jak i drugim systemie. Godziny punktów też były kosmiczne, a mi to już w ogóle chyba z nieuwagi i błędu podczas wpisywania kazano zrealizować dwa punkty programowe na raz w tym samym czasie ! Na szczęście dzięki interwencji Hobbita i Kreta za co należą im się podziękowania, doszliśmy do porozumienia i nawet dostaliśmy więcej niż na początku chcieliśmy.
Wracając natomiast do przygotowań : po raz pierwszy Solaris VII miał swoje własne stoisko promocyjne z wydzielonymi ławkami, stołami do gry, gablotką na figurki. W gablocie pokazowej na widok wystawione były główne modele mechów autorstwa MvB oraz Kreta. Kret postarał się również nawet z własnych zasobów zorganizować kącik z drukarką itp, na prawdę byłem pod wrażeniem i aż jestem ciekaw jak to wszystko będzie wyglądało za rok ! Na szczególny podziw zasługują jego makiety do Battletecha wyposażone w płonące ognie, cały teren 3D, na prawdę cudowne i cieszące oko modele mechów oraz efektów.
Reprezentując środowisko graczy w Full Thrusta również starałem się wykorzystać dostępne zasoby i zorganizować jakąś pokazową makietę z modelami okrętów, terenem itp :
Z indywidualnych rzeczy mieliśmy również strój pilota mecha dzięki Jantas która wiele godzin poświęciła na jego przygotowanie oraz mundur admirała gwiezdnej floty w moim skromnym wykonaniu wzorowany na mundurze z Battlestar Galactica jak i mundur oficera Royal Manticoran Navy z uniwersum Honor Harington Davida Webera.
W sumie to by było na tyle tytułem wstępu. Teraz pora na najlepszą część, czyli trzy dni kosmicznej rozwałki !
Piątek :
Strategia przyjęta w tym roku przeze mnie i moich znajomych na podróż do Poznania obejmowała wyprawę pociągiem TLK który z Katowic swój odjazd miał o godzinie 4:46. Pomysł może i szalony, choć z drugiej strony patrząc można się było wyspać dzięki zarezerwowanym odpowiednio wcześniej biletom i zapomnieć o połowie trasy. W tym roku poza niezbędnym bagażem oraz rzeczami potrzebnymi mi do przeprowadzenia moich dwóch punktów programowych na Pyrkon zabrałem również kuzyna. Grał ze mną kilka razy w Full Thrust i bardzo mu się ta gra spodobała więc postanowiłem go zabrać, zresztą dla dziecka w jego wieku taka wyprawa to prawie jak podróż do fantastycznego Disneylandu (już po Pyrkonie sam mnie pytał czy za rok też jedziemy). Na miejscu byliśmy około godziny 10:30, natomiast pół godziny później już jako zaakredytowani uczestnicy obserwowaliśmy jak konwent budzi się do życia, a cała impreza po woli rozkręca. Oficjalny start był oczywiście o godzinie 14:00. Do tego czasu uzbrojeni w harmonogram konwentowy analizowaliśmy poszczególne punkty programowe i tworzyliśmy indywidualne plany na całe trzy dni.
Wracając natomiast do akredytacji gdyż nie można tego pozostawić bez pozytywnego komentarza w tym roku przeżyliśmy kompletny, logistyczny szok a mianowicie prawie w ogóle nie było kolejki (nie zapomnę zeszłorocznego stania na mrozie i mozolnego przesuwania się do przodu). Zrezygnowano z oznaczania uczestników poprzez charakterystyczną opaskę na ręce co znacznie skróciło czas obsługi pojedynczej osoby, wystarczył sam identyfikator noszony na smyczy. Dodatkowo jedna osoba mogła kupić kilka akredytacji np dla pozostałych znajomych. Ja natomiast jako twórca programu miałem osobną, wydzieloną dla takich osób kasę w której po pierwsze kupiłem akredytację programową, ale nie było też problemu żebym kupił od razu akredytację dla pozostałych członków z naszej ekipy. tak więc była to na prawdę ekspresowa akredytacja.
Z Pyrkonowego pakietu startowego każdy uczestnik oczywiście dostawał poradnik konwentowicza, harmonogram imprezy i poszczególnych punktów programowych oraz promocyjną kostkę firmy Q-Workshop, której reklama została w różny sposób odebrana przez poszczególne środowiska. W moim jednak osobistym odczuciu, chciałbym mieć tyle kostek co właśnie na tej reklamie, dodatkowo pozbyłbym się aktorki a dosypał jeszcze więcej kostek ! (nie martwcie się, ze mną jest wszystko jak najbardziej w porządku i nie ma to nic wspólnego z siejąca ferment ideologią Gender i innymi dziwnym rzeczami wykreowanymi ostatnio przez media i kościół)
Blok bitewniakowy w tym roku również mieścił się razem z Games Roomem w Pawilonie 7a. Było to bardzo dobre i sprawdzone rozwiązanie więc nie mam zastrzeżeń. Mieliśmy dużo czasu na rozlokowanie się i przygotowanie do rozpoczęcia konwentu więc nie było pośpiechu. Na miejscu wyznaczonym dla Solaris VII zastałem już po woli rozpakowującego się Brathaca oraz MvB. Sam również znalazłem kąt dla moich rzeczy i wziąłem się za cosplayową transformację w admirała gwiezdnej floty. Powiedziałem sobie że na mój III Pyrkon muszę zrobić coś innego, więc wybór padł na mundur. Osobiście jestem z niego bardzo zadowolony, zwłaszcza z naszywki Battlestar Galactica której projekt sam wykonałem na komputerze a następnie w hafciarni mi go zrealizowali. Od Brathaca odebrałem też moje coroczne zamówienie czyli kolejną flotę do Full Thrusta. Tym razem wybór padł na starter NSL. To już moja trzecia flota, którą skieruję do stoczni pod mój pędzel. Wielkie dzięki Brathac !
Przyszedł w końcu czas rozpoczęcia się konwentu. W piątek jedynym punktem programu który prowadziłem był wieczorny scenariusz "Deep Space", jednak to nie od niego zacząłem pierwszy dzień, wrócę do niego w dalszej części. Tego dnia razem z jednym znajomym wzięliśmy udział w konkursie wiedzy o Heroes Might & Magic który dotyczył całej dotychczasowej sagi czyli od części I aż po część VI, włącznie z wszystkimi dodatkami.
Osobiście specjalizowałem się w III a najbardziej w V.
W drużynie trzyosobowej mieliśmy jeszcze jedną przypadkowo spotkaną w sali konkursowej osobę.
Wszystkie pytania były bardzo ciekawe a czasami nawet dość szczegółowe.
Co do poziomu trudności tutaj chyba wszystko zależy od tego kto ile czasu poświęcił na ten strategiczny klasyk, więc w sumie to trudno stwierdzić.
Zdarzało się otrzymać pytanie tak oczywiste że z odpowiedzią nie było problemu, padały jednak również i takie które wymagały większego myślenia i przeanalizowania odpowiedzi. Koniec końców udało nam się zając drugie miejsce i zgarnąć pierwsze konwentowe Pyrfunty :)
Po konkursie zwiedziliśmy również wystawę miłośników klocków Lego.
Było tam dość skoro ciekawych gadżetów opartych na silniczkach, serwach mechanicznych, czujnikach no i przede wszystkim klockach. Mogliśmy podziwiać maszynę losującą Lotto, podajnik do papieru toaletowego, psa Reksio reagującego na głos czy maszynę do układania kostki Rubika. W części modelarskiej mozna było podziwiać makietę renesansowego miasteczka, czy klockowe odwzorowanie jeden z bitw w uniwersum Warhammera 40 000.
Po zakończeniu scenariusza Borsuka przyszedł czas na mnie. W tym roku po raz pierwszy wyszedłem z inicjatywą poprowadzenia scenariusza w systemie Full Thrust zamiast standardowo prelekcji tematycznej. Chcąc wymyślić coś bardziej oryginalnego niż jakiś jeden konkretny scenariusz postanowiłem odwzorować przygody ekspedycji wysłanej w celu zbadania dalekiej, nieznanej dotąd przestrzeni kosmicznej. Podróż w nieznane jest o tyle ciekawa i ekscytująca, bo nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać. Czy natrafi się na jakąś nową, nieznaną rasę, odkryje zaawansowaną cywilizację lub pozostałości po pradawnych miastach, nieznane artefakty, bogactwa naturalne, zjawiska których nigdy dotąd nie widział człowiek, wrogów bądź przyjaciół itp. Ludzka ciekawość jest naszym naturalnym instynktem który ciągnie nas i woła, aby jej nie poskramiać lecz pozwolić działać. A więc opisując w skrócie :
Gra składała się z 5 wylosowanych spośród 20 przygotowanych przeze mnie mini scenariuszy :
Ancient Artefact | Ancient Defence Station | Asteroid Field | Between Hammer And Anvil | Black Whole | Civilization Under Sige | Communication Beacon | Destroyed Civilization | Distress Signal | Kra’Vak Homeworld | Kra’Vak Patrol | Kra’Vak Shipyard | Mystery Ship | NAC MI6 Station | Phalon Patrol | Pirates Attack | Planet Collapse | Secrets of Sa’Vasku | Supernova | Treasure Under Ice
Nazwy przeważnie mówią same za siebie. Po każdym wykonanym scenariuszu sprawdzałem w jaki sposób się one zakończyły i przydzielałem różne punkty zwycięstwa, wykonane zadania, modyfikatory itp, np modyfikator stosunków dyplomatycznych z Phalonami czy Sa'Vasku, który miał znaczenie w przypadku rzutów na sukces bądź porażkę w przyszłych scenariuszach, gdzie po takim rzucie obcy mogli Cie zaatakować bądź np pomóc Ci w realizacji scenariusza. Do gry przystąpiły całkiem nowe, nieznane mi osoby z konwentu które jednak przyszły zagrać z ciekawości. Najwyraźniej temat zwrócił ich uwagę a i jak się potem okazało gra też im się spodobała.
Na pierwszy rzut poszedł scenariusz "Between Hammer And Anvil" w którym to ekspedycja trafia w sam środek potyczki między jednostkami Kra'Vak a Phalonami. Dowodzący ekspedycją po przeczytaniu ogólnego zarysu fabularnego dla całego scenariusza Deep Space, rozkazów oraz opisu sytuacji tego konkretnego mini scenariusza zdecydował się pomóc Phalonom i zaatakować Kra'vaków. Jednostki Kra'Vaków zostały szybko otoczone z dwóch stron jednak ich honor nie pozwalał się poddać tak więc walczyły do ostatniego okrętu. Po wykonaniu tego zadania gracz dowodzący ekspedycją otrzymał +1 do modyfikatora rzutów dotyczących Phalonów za polepszenie się stosunków dyplomatycznych z tą rasą dzięki temu że im pomógł.
Drugi wylosowany scenariusz "Kra’Vak Homeworld" to przypadkowe trafienie do świata macierzystego Kra'Vaków. W opisie mini scenariusza zawarta była informacja że nie można przegapić takiej okazji, tz odkrycia lokalizacji planety macierzystej Kra'Vaków oraz zdobycia bardzo cennych dla wywiadu danych, które mogłyby posłużyć do zaplanowania skoncentrowanego kontruderzenia sił ziemskich w ramach odwetu za próbę inwazji w systemie Sol. Aby zrealizować ten cel należało zbliżyć się do planety na odległość orbitalną czyli 6 cali jakąkolwiek jednostką, nawet eskadrą myśliwców w celu dokonania skanu powierzchniowego i poznania ich systemów obronnych. W sektorze rutynowy patrol wokół planety wykonywały lekkie jednostki klasy Lu'Dak oraz Ka'Tak. Wokół planety w stanie spoczynku zacumowane były również główne okręty liniowe. Po wykryciu jednostek ekspedycji ogłoszono alarm i zaczęto podnosić stan gotowości bojowej na okrętach. Odbywało się to za pośrednictwem rzutu kością k6 co turę i sumowaniu wyniku dla każdego z okrętów. Wynik większy lub równy 10 oznaczał możliwość wydawania rozkazów jednostce i jej pełną gotowość.
Ostatnim, piątkowy punktem programowym w którym brałem udział był wspomniany właśnie wcześniej konkurs "One step into event horizon czyli wielki konkurs rodem z uniwersum StarGate". Jako wielki fan tego serialu który obejrzał wszystkie sezony SG-1, SG Atlantis, SG Universe oraz filmy pełnometrażowe wiedziałem że chce wziąć udział i sprawdzić swoją wiedzę. Konkurs na początku miał być indywidualny, jednak duża ilość zainteresowanych wymusiła na prowadzących stworzenie grup dwuosobowych. Pytania miały różną wartość punktową : 20, 15,10 i 5.
Najdziwniejszą jednak sprawą było to że były one losowane z całej puli. Prowadzące już na wstępie powiedziały że konkurs jest nieuczciwy i rzeczywiście taki był. Jeżeli ktoś znał dobrze serial i udało mu się wylosować pytania o dużej wartości punktowej to bez problemu zdobywał prowadzenie. Ilość pytań dla każdego zespołu była taka sama więc dochodziło do takich dziwnych sytuacji gdzie zespół który odpowiedział np na jedno pytanie za 20 pkt miał prowadzenie nad tym który losując małowartościowe pytania dopiero po trzecim pytaniu mógł mieć w sumie 20 pkt. Ta formuła była kompletnie niezrozumiała dla większości uczestników. Gdybyśmy mogli wybierać sobie sami pytania że np chcemy trudniejsze lub łatwiejsze wówczas byłby to nasz świadomy wybór, a nie szczęśliwy los. Osobiście znałem odpowiedzi na około 85 % pytań zadanych podczas całego turnieju wszystkim uczestnikom. Skategoryzowanie ich tz przypisanie im danej wartości punktowej również było chyba losowe, bo zdarzały się pytania na prawdę nad którymi trzeba było się trochę zastanowić, a warte były np tylko 10 pkt, a coś co jest tak banalne już warte było 15 pkt. Sam konkurs był bardzo fajny. Dotyczył tego czym się interesuje i co lubię, jednak jego formułę prowadzące powinny trochę dopracować.
Na koniec dnia pozostało nam już tylko nocne granie, podczas którego szkoleniu z zasad i rozgrywki w Full Thrusta poddał się Kret oraz MvB którzy stanęli naprzeciw siebie, ja natomiast pełniłem rolę prowadzącego. Wcześniej też podszkoliłem trochę kuzyna więc stół do gry mieliśmy już gotowy. Starałem się w jednej, krótkiej grze przede wszystkim pokazać zasady ruchu kinowego, jak strzela się z rakiet itp. W planie miałem jeszcze rozgrywkę z Jancorem, jednak z racji późnej pory stwierdziliśmy że jednak warto odpocząć przed sobotnim turniejem.
Sobota :
Ogromnym plusem tegorocznego turnieju był wprowadzony w ostatniej chwili na podstawie ilości uczestników szwajcarski system rozgrywek w którym każdy z graczy rozgrywał 3 gry. Borsuk przygotował na potrzebę każdej z gier również odpowiedni rodzaj rozpisek dla każdej ze stron biorących udział w bitwie : starcie niszczycieli, starcie krążowników oraz starcie lotniskowców. Ruchem obowiązującym podczas bitwy był ruch kinowy lub wektorowy, ustalany przed bitwą pomiędzy graczami lub przy pomocy rzutu kością k6 przez sędziego.
Tak jak wspomniałem wcześniej bardzo spodobał mi się szwajcarski system rozgrywek, jednak co do samych rozpisek to o ile starcie niszczycieli w większości przypadków polegało na celnym wycelowaniu salwami rakiet co właśnie podobało mi się najbardziej i bardzo podnosiło emocje podczas ich wystrzelenia o tyle starcie krążowników to już lotto kostek o którym za chwilę powiem, a starcie lotniskowców osobiście uważam za niezbalansowane pod względem rozpisek, co później nawet trochę Borsuk przyznał mi rację ale mniejsza z tym, bo i tak udowodniłem że dobrą taktyką, grając tą gorszą rozpiską udało mi się wygrać. Na każdą grę mieliśmy po 50 min, tak żeby turniej zmieścił się w mniej więcej 4 godzinach. Nowe zasady zdecydowanie w tym roku pomogły wyłonić tego najlepszego spośród dowódców i jestem z nich zadowolony.
Marzy mi się tylko jeszcze aby za rok do systemu szwajcarskiego dodać własne rozpiski i grać tak jak się lubi najbardziej, jednak zrozumiałe jest to że nie wszyscy uczestnicy biorący udział w turnieju byli graczami doświadczonymi co mogłoby sprawić im problemy podczas tworzenia ich własnej rozpiski. Problemy początkowe które również pojawiły się w kwestii organizacyjnej turnieju dotyczyły ilości dostępnych blatów. Było ich o połowę za mało w stosunku do wymagań na 8 osób. Potrzebowaliśmy 4 blatów, a dostępne były tylko 2, jednak szybko biorąc przykład z Rosjan anektujących Krym, my również dokonaliśmy aneksji dwóch dodatkowych blatów. Należy podkreślić że podczas aneksji nie padł ani jeden strzał ;d . Przechodząc już jednak w skrócie do samego turnieju :
Runda I - Starcie niszczycieli : Admiral Petrarch vs Ryoken (FSE vs NSL)
Przypadło mi dowodzić zgrupowaniem w skład którego wchodziły niszczyciele : 1xDDH Galiano, 2xDD Thetis, 1xDD Hydra/C. Mój przeciwnik dysponował zaś grupą : 1xDDH Sachsen, 1xDDM Rottweil, 2xDD Lutzow. Dzięki szybkim silnikom i jednej celnej salwie rakiet udało mi się przechwycić jeden z samotnych niszczycieli Ryokena i zniszczyć go, tym samym wygrywając bitwę. W pozostałej wymianie ognia oba zgrupowania były dość mocno podziurawione ale wciąż zdolne do walki.
Runda II - Starcie krążowników : Admiral Petrarch vs Az (ESU vs NAC)
W drugiej rundzie stanąłem na czele zgrupowania : 1xCH Xinglong i 2xCL Xiang. Az z którym miałem okazję grać po raz pierwszy dowodził grupą : 1xCH battleaxe, 1x CS Tiger i 1xCL Lancaster. W tej grze graliśmy na wektorze jednak nie miał to zupełnie żadnego znaczenia. Niewyobrażalne rzuty Aza sprawiły że moje okręty strasznie szybko zaczęły znikać, zwłaszcza dzięki jego torpedą impulsowym na krążowniku uderzeniowym. To było na prawdę mocne uderzenie. Az zasłużenie wygrał i przeszedł do finałowego pojedynku.
Runda III - Starcie lotniskowców : Admiral Petrarch vs Losik (FSE + NSL vs NAC + ESU)
Na koniec przyszło mi zmierzyć się z Losikiem, znajomym jeszcze z czasów technikum z którym miałem okazję wybrać się na tegoroczny Pyrkon. Tym razem pod nasze dowództwo dostaliśmy zgrupowanie lotniskowców. W skład mojej grupy wchodziły : 1xCVE Centauro i 1xCVE Prinzessin Hannah. Losik dowodził zaś : 1xCVE Nanjing i 1xCVE Fearless. Oboje mieliśmy po 2 skrzydła standardowych myśliwców, 1 skrzydło szturmowych myśliwców i 1 skrzydło przechwytujących myśliwców. Patrząc na balans rozpisek nie mogłem powstrzymać się od komentarza iż były one zdecydowanie niesprawiedliwe. ale o tym na końcu. Udało mi się wygrać głównie dzięki doświadczeniu i temu że Losik rozstawił okręty nie w jednej grupie lecz osobno, nie wykorzystując tym samym zdolności ADFC oraz zaczął później wypuszczać myśliwce chcąc najpierw rozpędzić swoje okręty. Dodatkowo wiedziałem że muszę się szybko pozbyć jego grupy szturmowej a własną jak najszybciej zając się lżejszym z jego lotniskowców. Dzięki wygranej i systemowi szwajcarskiemu (wygrana z Ryokenem w pierwszej walce) po tej grze udało mi się zająć trzecie miejsce.
Wracając natomiast do nieszczęsnych rozpisek z ostatniej bitwy : przede wszystkim jednostki NAC i ESU miały osłony pierwszego poziomu co już powoduje że trafiamy je na 5 lub 6 ze standardowych baterii energetycznych. Mnie można było trafić na 4,5,6. Jednostka ESU miała 5 baterii klasy 2 w tym dwie pełno obrotowe oraz dodatkowo ADFC. Mój odpowiednik czyli Prinzessin Hannah miał tylko 2 pkt kadłuba i 2 pkt pancerza więcej co w porównaniu do tego co dają osłony to w sumie nic nie znaczy, oraz miałem tylko 3 baterie 2 klasy i 2 baterie 1 klasy oraz brak ADFC czyli przeciwnik był wytrzymalszy i miał więksża siłę ognia.
Przechodząc do mniejszych jednostek Centauro miał o 4 pkt kadłuba więcej niż Fearless, za to jednostka NAC miała 4 pkt pancerza oraz wspomniane wcześniej osłony, za co ja nie miałem pancerza i osłon wcale. Czy aż tak dużym atutem w przypadku jednostki tej klasy może być to że byłem o 2 pkt ciągu szybszy ? Według mnie na nic mi się to nie zdało, wolałbym osłony. Mimo że udało mi się wygrać uważam że tylko w tej grze doszło do małego braku balansu. Można by np zrekompensować osłony drugą grupą szturmową zamiast standardowej lub wymieszać te lotniskowce np : NAC z NSL a ESU z FSE. To byłby tylko taki jedyny mały zgryz w tegorocznym turnieju, ale ogólnie jestem z niego bardzo zadowolony, wypadł zdecydowanie lepiej niż rok temu gdy graliśmy z losowym przeciwnikiem i losową rozpiską. Już nie mogę się doczekać przyszłorocznego turnieju.
Oficjalne wyniki turnieju:
1. Az 6 pkt
2. Towarzysz 4 pkt
3. Admiral Petrarch 4 pkt
4. Ryoken 4 pkt
5. Losik 4 pkt
6. Mateusz 2 pkt
7. Kret 2 pkt
8. Jancor 0 pkt
Krótko podsumowując turniej : Dalej dzielnie trzymam się na podium w porównaniu do zeszłorocznego mistrza który tym razem zajął ostatnie miejsce. Było to chyba większe zaskoczenie niż sama wygrana Aza. Za zdobyte pyrfunty udało mi się nabyć kubek sudoku, kostkę do gry Cthulhu oraz grę Disciples III. Przyznam że dużego wyboru z ciekawych rzeczy albo nie było, albo ceny były tak wysokie że mało kogo było stać na coś co można by nazwać wartym uwagi. Wydaje mi się że albo sponsorzy nie dopisują albo z roku na rok w sklepiku dzieje się coraz gorzej. W tym roku np w ogóle nie było torb na figurki. Jedynie startery do malowania WH40k lub WH FB z Citadel, ale były trochę za drogie.
Tuż po turnieju przyszło mi jako Admirałowi gwiezdnej floty poprowadzić drugi z moich punktów na tegorocznym konwencie a mianowicie "Akademię Gwiezdnej Floty". Pierwotnym pomysł zakładał wyszkolenie nowych kadetów którzy następnie mogliby wziąć udział w turnieju jednak z racji że turniej odbywał się przed akademią co było wymuszone consensusem harmonogramowym zawartym między nasza ekipą i orgiem bitewniakowym, tak więc pozostało mi jedynie dokonanie poboru i przeszkolenie zainteresowanych. O godzinie 14:00 stawiło się w sumie aż 5 nowych osób w tym uwaga, jedna kadetka, dzięki której było mi bardzo miło, bo przyznam że się nie spodziewałem płci pięknej, a dodać należy że była bardzo bystrą i pojętną osobą odnośnie zasad, przez co nazwałem ją nasza Honor Harrington.
Po około godzinnej prezentacji mającej na celu przedstawienie i zapoznanie się z zasadami gry, sposobem poruszania się w systemie kinowym, dokonywania ostrzału, nanoszenia uszkodzeń, zasad dotyczących uzbrojenia, myśliwców, poszczególnych tur gry itp oraz zaprezentowaniu wszystkim i omówieniu w skrócie każdej z flot ludzi postanowiłem podzielić wszystkich kadetów na 4 zespoły które zagrały ze sobą przykładowe starcie dwóch flot. Może byłoby to zbyt proste gdyby nie fakt że dałem im możliwość wyboru jednej z flot (każdy grał inną), pokazałem jak zrobić rozpiskę na 1000 pkt po czym po wstępnym przygotowaniu przez nich rozpisek i ich sprawdzeniu, omówieniu dobrych i mocnych stron wybranych przez nich jednostek wylosowałem pary do gry na każdym ze stołów. Na pierwszy rzut poszły floty ESU i NAC : lotniskowiec z eskortą i myśliwcami przeciwko zgrupowaniu battledreadnota i dwóch krążowników. Na drugim stole zmierzyła się flota UNSC z pancernikiem Luna, krążownikiem eskortowym oraz niszczycielem przeciwko lotniskowcowi FSE z myśliwcami i niszczycielami rakietowymi.
Moi tegoroczni kadeci byli bardzo utożsamieni z wybranymi przez siebie stronami konfliktu. Dodatkowo widać było ich zaangażowanie i chęć poznania jeszcze lepiej gry, zwłaszcza podczas analizy zasad w podręczniku. Bardzo szybko po pierwszych dwóch turach przyswoili sobie grę i sekwencję tur. Były oczywiście widoczne błędy które starałem się niwelować. Dodawałem niektórym graczom podpowiedzi co bym zrobił na ich miejscu dysponując takim uzbrojeniem i takimi okrętami, jednak nigdy nie wpływałem na grę mówiąc zrób tak czy tak. Od tej pory to oni dowodzili swoją flotą, oni byli odpowiedzialni za załogi okrętów i to oni mogli albo wygrać albo przegrać. Rozgrywka trwała prawie 3 godziny. Pierwsze zakończyło się starcie pomiędzy UNSC a FSE. Minimalnie wygrał gracz grający FSE który pomimo początkowo dużych strat otrzymanych od torped AMT pozbierał się i dzięki lotnictwu oraz własnym salwą rakiet z pozostałych okrętów doprowadził Lunę do takiego stanu że dryfowała ona bezwładnie w kosmosie z uszkodzonym mostkiem i większością systemów. Reszta okrętów oczywiście została zniszczona w ferworze walki. Błędem gracza UNSC było zatrzymanie okrętów w miejscu co znacznie ułatwiło prawidłowe nakierowanie salw rakiet.
Druga gra nie została do końca rozstrzygnięta choć moim skromnym zdaniem wygrała drużyna która dowodziła NAC. Przede wszystkim ich manewry miały zdecydowanie większy sens, było w nich widać więcej elementów taktyki. Gracz dowodzący ESU przez większość gry prawie w ogóle nie wykorzystywał myśliwców. Dopiero pod koniec poznał ich prawdziwą moc w starciu z ciężkim krążownikiem, jednak nie pozostało mu ich zbyt wiele by przeciwstawić się battledreadnotowi w eskorcie jednego skrzydła myśliwców. Najwyraźniej Honor Harrington wraz ze swoim pierwszym oficerem dobrze poprowadzili w tej walce swoje okręty. W tej grze co prawda żaden z graczy nie dysponował salwami rakiet przez co było trochę spokojniej na stole, jednak gra i tak bardzo się spodobała uczestnikom Akademii. Niedługo po godzinie 18:00 uroczyście zakończyłem mój punkt programu oraz wręczyłem uczestnikom wydrukowane podręczniki do wersji Full Thrust Light gdyby chcieli w domu jeszcze raz z kimś zagrać i oczywiście zaprosiłem do wspólnej gry za rok jak i na nasze forum :)
Pod koniec sobotniego dnia przyszedł wreszcie czas na rozejrzenie się po konwencie i pooglądanie okolicznych atrakcji. W tym roku moim największym wrogiem w tym wszystkim był strasznie szybko upływający czas. Jest go po prostu za mało. Doba powinna mieć co najmniej 48 godzin ;d . Nie da się po prostu tego wszystkiego tak zobaczyć i ogarnąć w ciągu zaledwie 3 dni z czego to trochę mocne stwierdzenie bo po zliczeniu godzin wyszły by tak ze 2 dni. Bardzo łatwo jest zgubić na Pyrkonie poczucie czasu. Dla przykładu podczas turnieju w Full Thrusta ktoś tam do mnie dzwonił na co odpowiedziałem że oddzwonię za godzinę może dwie, a faktycznie oddzwoniłem za 6 godzin ^_^ .
Ja co roku ogromną popularnością cieszył się Pyrkonowy Cosplay, zresztą jak też było widać po mnie i ja postanowiłem przebrać się za Admirała Gwiezdnej Floty z uniwersum Battlestar Galactica. Na konwencie można było również spotkać między innymi takie postacie z filmów jak Darth Vader, Mistrz JEDI, Jacka Sparrowa, Króla Nazguli, Irona Mana, Spidermana, Daenerys Targaryen z Gry o Tron, czy Jinx, Miss Fortune, postacie z League of Legends albo walecznego, dzikiego Orka z Warhammera 40 000. Na prawdę podziwiam ludzi za czas, trud i wysiłek włożony w to by zaprojektować i zrealizować wszystkie te przebrania.
W następnej kolejności udałem się na część hali w której można było zobaczyć przeróżne modele i dzieła sztuki modelarskiej : między innymi Fregata Nebulon, Star Destroyer czy Droid bojowy z Gwiezdnych Wojen, jak i modele do Star Treka czyli słynny USS Enterprise, modele od klasy Constitution "NCC-1701" aż po Galaxy "NCC-1701-D" czy Sovereign "NCC-1701-E".
Również miłośnicy mangi "Girls & Panzer" mogli znaleźć coś dla siebie. To zdjęcie dedykuję znajomemu który poza godzinami czy dniami spędzonymi w WoT, ogląda również właśnie tą mangę. Ja tam osobiście nie przepadam za różowymi czołgami ;d
Niedziela :
W ostatni dzień konwentu plany w stosunku do Pyrkonu nie były już tak bogate, głównie za sprawą coraz bardziej zbliżającej się godziny wyruszenia w drogę powrotną czyli udania się na dworzec PKP. Z racji braku punktów programowych które mogłyby mnie zainteresować dzień zacząłem od stania w kolejce do Pyrkonowego sklepiku. Miałem trochę pyrfuntów do wydania, o czym zresztą pisałem już przy okazji podsumowania turnieju w Full Thrusta i przyznam że prawie wgl nie było na co ich wydać. Ceny były albo bardzo drogie ale rzeczy nie były interesujące. Po odstaniu prawie godziny w kolejce udało mi się zdobyć kubek sudoku, kostkę do gry Cthulhu oraz grę Disciples III. Na części konwentu w której wystawili się przedstawiciele różnych sklepików z branży fantastycznej czy związanej z grami kilka razy przechadzałem się w poszukiwaniu czegoś co być może by mnie zainteresowało jednak również nie znalazłem nic ciekawego. W końcu postanowiłem zrealizować ostatnią rzecz w tym dniu a mianowicie udać się na rynek w Poznaniu w celu obejrzenia stukających się koziołków. Niestety nie wiedziałem o czymś taki jak to że koziołki w zabytkowym zegarze ratusza stukają się tylko raz dziennie w południe. Ja niestety na miejscu byłem dopiero o godzinie 13:00.Na szczęście znalazłem inne koziołki które przykuły moją uwagę ;)
I to by było na tyle w tym roku. Po tej ostatniej, krótkiej wycieczce po Poznaniu nie pozostało już nic jak tylko zabrać z powrotem swoje rzeczy i udać się w długą drogę powrotną do domu.
Krótko podsumowując konwent, Pyrkon widocznie z roku na rok staje się imprezą na coraz większą skalę. Aż jestem już teraz ciekaw ilu uczestników przyjedzie na kolejną edycję tej fantastycznej imprezy. Organizatorzy dokładają coraz większych starań by to uczestnicy a nie np biurokracja była na Pyrkonie najważniejszym elementem. Widać to było właśnie na przykładzie prawie braku kolejek po akredytację. Z roku na rok jestem na prawdę coraz bardziej zadowolony z tego w jakim kierunku zmierza Pyrkon. Jest coraz więcej atrakcji, przestrzeni i przede wz
Mimo że minęły dopiero niecałe 2 tygodnie już myślę nad tym jak będzie wyglądać przyszłoroczny Pyrkon, myślę o grze w Full Thrusta, turnieju oraz jak po raz kolejny ekipa Solaris VII spotka się w swoim zacnym gronie i razem zaprezentuje wszystkim konwentowiczą to czym się interesuje.
Dzięki wszystkim za spotkanie, wspólną grę i do zobaczenia za rok !
Gwoli ścisłości figurki w gablotce były w dużej części owszem z mojej kolekcji ale nie mojego autorstwa jak napisałeś.
OdpowiedzUsuńWyprodukowały je IWM/RP/inne firmy. Pomalował natomiast mój kolega (ukrywający się pod szyldem "Evil Touch Productions").
Ja co najwyżej poskładałem je do kupki... No może z dwoma konkretnymi wyjątkami gdzie były to własne samoróbki.
To i ja wrzucę kilka sprostowań.
OdpowiedzUsuń1. Od pierwszej mojej wizyty na Pyrkonie (ten jest moim 3) Solaris miał i ławki, i stoły do gry. Novum tegorocznym jest za to Krecia gablotka, która, myślę, zagości na dłużej ;)
2. Blok bitewniaków był po raz pierwszy (przynajmniej za mojej kadencji). W zeszłym roku były tylko FoW obok nas.
3. Co do New Kuantam, to ja wygrałem raz ten scenariusz, grając Task Force Z.
4. Rozpiski na turniej - powiem krótko - na wojnie nie ma czegoś takiego jak balans :P Poza tym, jeśli się nie podoba, zawsze możesz sam zorganizować turniej na własnych zasadach ;) W przyszłym roku, jeśli będę go robił, na pewno nie będzie własnych rozpisek.
5. Podnoszenie poziomu bojowego jednostek - fajny patent z tymi rzutami na określoną sumę oczek.
MvB po prostu chodziło mi o to że są Twoje, z Twojej kolekcji, spod Twojego pędzla choć teraz widzę że nie wszystkie ;)
OdpowiedzUsuńBorsuku wiem że Solaris miał ławki ale nigdy wcześniej nie miał aż tak fajnie zorganizowanego punktu promocyjnego czyli właśnie gabloty z modelami czy miejsca na pokazowe makiety do Battletecha. Z turniejem jest taki problem że nawet gdybym chiał go zorganizować to również chciałbym wziąć w nim udział a to już jest nie do zaakceptowani, a ja jednak przyjeżdżam po to by pograć z wami wszystkimi tak więc dobrze że to Ty organizujesz turniej, choć fanie by też było gdybyś wziął pod uwagę głos uczestników :)
Tyle, że gdybym zrobił tak, jak chciałeś Ty (bo jak rozmawiałem z Jancorem i Siwusem, dla nich to nie było problemem), wówczas po pierwsze kilka świeżych osób by nie zagrało (z braku rozpisek), a kilka robiłoby za dostarczycieli punktów (z racji takich a nie innych rozpisek). O dużej jednorodności schematów na topie nie wspomnę.
UsuńA poza tym, brałem pod uwagę zdanie graczy. Tyle, że wszystkim nie da rady dogodzić.
A widzisz a mi za to Jancor i Siwus mówili że chcieli by własne rozpiski i to było jeszcze przed Pyrkonem podczas rozmowy o formie turnieju : przemilczę nieobecność Siwusa na turnieju ;> . Dla mnie to też nie ma problemu by zagrać losowymi. Mówię tylko co osobiście bym wolał ale przecież nie zamierzam nikomu nic narzucać. Wiem że najważniejsze to by znalazło się jak najwięcej chętnych do gry i mam nadzieję że jak w przyszłym roku będzie nas więcej niż 8 graczy to również rozegramy turniej szwajcarem ustalonym na 3 lub max 4 gry ;) .
UsuńOj Seba, Seba :) Dzięki za dedykację :D G&P forever! :D Gdyby nie praca to bym pojechał, ehhh :)
OdpowiedzUsuń