niedziela, 6 kwietnia 2014

Turniej FT Pyrkon 2014


Witam wszystkich ponownie na moim blogu. Dziś przedstawię szczegółowy raport z bitew przeprowadzonych podczas turnieju w Full Thrust z moim udziałem, które odbyły się na tegorocznym Pykonie 2014. W tym roku podobnie jak poprzednio udział w turnieju wzięło aż 8 graczy. Na wstępie jeszcze przed Pyrkonem chętnych mieliśmy około plus minus 12 -14 osób jednak nie wszystkim udało się przyjechać. Każdy z graczy miał przed sobą do rozegrania trzy bitwy. Turniej rozpoczął się w Sobotę o godzinie 10:00. Obowiązującym systemem rozgrywek wprowadzonym w ostatniej chwili przez Borsuka był system szwajcarski, natomiast ruchem obowiązującym podczas bitwy był ruch kinowy lub wektorowy, ustalany przed bitwą pomiędzy graczami lub przy pomocy rzutu kością k6 przez sędziego.


Od samego początku byłem za wprowadzeniem systemu rozgrywek, o czym dyskutowaliśmy na forum, zresztą każdy inny system uważam za lepszy od losowania przeciwników tak jak odbywało się to w zeszłym roku, jednak pewne szczegóły które blokowały podjęcie tej decyzji jeszcze przed konwentem to nieznana do końca liczba graczy oraz sposób uniknięcia czegoś takiego jak eliminacja po pierwszej przegranej, stąd wybór padł na system szwajcarski. Na potrzeby turnieju i każdej z poszczególnych rund z racji tego że nie graliśmy własnymi rozpiskami Borsuk podobnie jak w poprzednim roku przygotował odpowiedni rodzaj rozpisek. Każda ze stron biorących udział w bitwie otrzymywała albo zestaw pierwszy albo zestaw drugi, nie było już losowych rozpisek na rzecz próby zorganizowania gier bardziej zbalansowanych na każdym ich etapie. Co prawda chciałbym aby za rok do systemu szwajcarskiego dodać własne rozpiski i grać tak jak się lubi najbardziej, jednak to wszystko spowodowane jest tym że nie wszyscy uczestnicy biorący udział w turnieju byli graczami doświadczonymi. Mogły przez to powstać pewne problemy lub po prostu gracze doświadczeni w większości przypadków nie mieli by problemu z nowicjuszami. Pojawiły się co prawda problemy początkowe związane z kwestią organizacyjną turnieju, a dotyczyły ilości dostępnych blatów, bo było ich o połowę za mało w stosunku do wymagań na 8 osób. Potrzebowaliśmy 4 blatów, a dostępne były tylko 2, jednak szybko biorąc przykład z Rosjan anektujących Krym dokonaliśmy aneksji dwóch dodatkowych blatów :)

W tym roku w turnieju uczestniczyli : Jancor, Towarzysz, Kret, Admiral Petrarch, Losik, Ryoken, Mateusz oraz Az. Po wylosowaniu kolejności graczy spośród uczestników wiedzieliśmy przynajmniej na początku z kim przyjdzie nam grać. W pierwszej rundzie gracze rozegrali swoje gry w następujących parach : Admiral Petrarch z Ryokenem, Jancor z Azem, Kret z Towarzyszem i Losik z Mateuszem.


W rundzie pierwszej graczom przyszło rozegrać starcie na poziomie dywizjonów niszczycieli :


Gracz 1 - grupa okrętów FSE w składzie :
- 1x DDH Galiano
- 2x DD Thetis
- 1x DD Hydra/C.

Gracz 2- grupa okrętów NSL w składzie :
- 1x DDH Sachsen
- 2x DD Lutzow
- 1x DDM Rottweil
Porównując obie rozpiski można zauważyć następujące różnice które należało wykorzystać a mianowicie : przede wszystkim dostępność takiej gammy uzbrojenia jak rakiety oraz baterie energetyczne nie była proporcjonalna. Jednostki FSE miały o jedną salwę rakiet więcej (w sumie 3 salwy), za to ich siła ognia przy pomocy baterii energetycznych wynosiła 6 przeciwko 10 kostką na najdalszym zasięgu czyli do 24 cali, oraz 19 przeciwko 24 kostką na bliskim zasięgu czyli do 12 cali. Ciąg ich silników wynosił aż 6 pkt. Jednostki te były zdecydowanie szybsze od niszczycieli NSL które dysponowały ciągiem na poziomie 4 pkt, co ułatwiało manewrowanie pomiędzy salwami rakiet, jednak ilość punktów kadłuba czyli wytrzymałość okrętów wypadała zdecydowanie na korzyść jednostek NSL. Obie grupy nie dysponowały osłonami więc liczył się pancerz oraz kadłub. Okręty FSE nie posiadały pancerza a ich suma punktów strukturalnych wynosiła 41. Grupa NSL za to wyposażona była w łączną sumę aż 11 punktów pancerza oraz 44 pkt kadłuba. Przypomnę tak na szybko dla tych co nie wiedzą że utrata całego pancerza nie skutkuje testem uszkodzeń okrętu jak w przypadku utraty całej jednej linii kadłuba, a w przypadku małych jednostek nawet kilku na raz.  

Na tym poziomie jednostek celność rakiet jest pewnego rodzaju wyznacznikiem być albo nie być gdyż jest to bardzo śmiercionośny rodzaj uzbrojenia. Trzeba by mieć na prawdę fatalne rzuty by spaść poniżej średniej uszkodzeń przypadającej na salwę lub przeciwnik musiałby mieć na prawdę świetne rzuty na obronę bezpośrednią przy próbie ich zestrzelenia. W każdym bądź razie nie bez powodu na niszczyciele mówi się niszczyciele. Te małe cuda uzbrojone w salwy rakiet potrafią porządnie w skumulowanej salwie dopiec nawet pancernikom czy drednotom. Osobiście wspominam mój pierwszy turniej w Full Thrusta w którym to dwoma niszczycielami klasy Trieste potrafiłem zdziałać niestworzone rzeczy ale co do tego zapraszam do moich starszych raportów bitewnych. Niezaprzeczalnym faktem jest natomiast to że ciężko jest trafić niszczyciel salwą rakiet bo są to jednostki lekkie i przeważnie szybkie oraz zwrotne.  


Bitwa 1 Admiral Petrarch vs Ryoken [rodzaj ruchu - kino]

Wstęp :
Pierwsza bitwa była bardzo szybką i dynamiczną rozgrywką. Przyszło mi objąć dowództwo nad grupą FSE. Każdy choćby najmniejszy popełniony błąd w tego typu starciu był niewybaczalny. Dowodząc grupą niszczycieli z ładunkiem aż trzech salw rakiet chciałem użyć ich w odpowiednim momencie czyli wtedy gdy przeciwnik znajdzie się w ich zasięgu. Nie wiedziałem natomiast jak jeszcze sytuacja będzie wyglądała na stole. Wstępna analiza taktyczna wykazała że Ryoken w bezpośrednim starciu ma zdecydowanie większe szanse dowodząc jednostkami NSL które były po prostu bardziej wytrzymałe i miały większa siłę ognia. Przyznam że niektóre niszczyciele NSL rozmiarem swojego kadłuba niekiedy przypominają lekkie krążowniki innych nacji np UNSC CL Mountain (15 pkt kadłuba) vs NSL DDH Sachsen (3 pkt pancerza i 14 pkt kadłuba) ale to już inny temat dotyczący doktryn konstrukcyjnych poszczególnych flot. Nie pozostało mi nic jak tylko dobrze wykorzystać moc moich silników i wprowadzić drobne zamieszanie celem zmylenia przeciwnika co do moich intencji przy rozpisywaniu rozkazów.

Tura 1
W pierwszej turze postanowiłem podzielić moje niszczyciele na dwie niezależne od siebie grupy. Na prawym skrzydle Operowały dwa niszczyciele klasy Thetis. Na lewym skrzydle natomiast frontu bronił ciężki niszczyciel Galiano oraz niszczyciel Hydra. Prędkość początkowa wynosiła 2 i była podana przez sędziego. Ryoken natomiast rozdzielił swoje siły na całej krawędzi stołu. Od razu dostrzegłem słaby punkt w tego typu ustawieniu a mianowicie że można w łatwy sposób dobrać się do jednego samotnego niszczyciela rakieowego, dzięki szybkości moich jednostek, gdyż nie miałem ochoty na bezpośrednie starcie z całym dywizjonem NSL. Wiedząc również że wkrótce pojawią się na stole salwy rakiet wcisnąłem gaz do dechy przyspieszając o 6. Ryoken postąpił podobnie. Każdy z nas uważnie obserwował wskazania na radarze. Floty zbliżały się do siebie kursem przechwytującym. Czekaliśmy tylko aż wejdziemy w zasięg 24 cali żeby móc użyć swoich rakiet. W tej turze oboje byliśmy poza zasięgiem ostrzału więc nie mieliśmy tak na prawdę nic więcej do roboty.
Tura 2
Kolejnym etapem który postanowiłem zrealizować w moim planie podczas tej bitwy było przeniesienie moich sił na prawe skrzydło celem zniszczenia samotnego niszczyciela rakietowego klasy Rottweil. Wykonałem ostry skręt w połączeniu z przyspieszeniem moich jednostek na lewym skrzydle aby jak najszybciej znalazły się na prawym i wsparły niszczyciele klasy Thetis w walce z niszczycielem rakietowym Ryokena. Thetisy natomiast po woli zaczęły wchodzić w zasięg 24 cali. Ryoken zaś prawdopodobnie nie przewidział takiego manewru z mojej strony gdyż skręcił dalej w kierunku mojego lewego skrzydła myśląc że tam udadzą się moje jednostki klasy Galiano i Hydra. Miałem nadzieję takim manewrem na naprawdę szybkie wyłączenie z walki Rottweila być może jeszcze przed wystrzeleniem przez niego salw rakiet. Podczas pierwszej wymiany ognia wzajemnie zadaliśmy sobie niewiele obrażeń nie skutkujących jeszcze testami uszkodzeń. 
Tura 3
Przyszła pora aby wystrzelić salwy rakiet i spróbować zdjąć ze stołu jakąś z jednostek NSL. W kierunku mojego przeciwnika poleciały dwie salwy. Tylko jedna namierzył cel. Również na moim niszczycielu rozbrzmiał alarm taktyczny. Zostałem namierzony przez jedną z salw Ryokena. Udało mi się natomiast zminimalizować uszkodzenia otrzymane do minimum dzięki mojej obronie bezpośredniej. Niszczyciel NSL natomiast stracił zaś połowę swojego kadłuba. Jego obrona bezpośrednia nie była na tyle skuteczna co moja. W turze tej Ryoken zorientował się że nie mam zamiaru z nim walczyć na lewym skrzydle. Rozpoczął manewr skręcania w moją stronę, jednak moje jednostki nic sobie z tego nie robiły, tylko przyspieszały oddalając się tym samym z bliskiego zasięgu baterii energetycznych. W wymianie ognia udało mi się dobić podziurawiony przez rakiety niszczyciel rakietowy, tym samym opanowałem sytuację na prawym skrzydle.

Tura 4
Po zniszczeniu jednego z okrętów NSL prowadziłem z Ryokenem dalszą wymianę ognia na zasięgu 24 cali. Bardziej uszkodzone jednostki wycofałem w bezpieczniejsze miejsce aby ich nie stracić. Strzelaliśmy do siebie na zmianę aż do ostatniego okrętu i tak w sumie na tym zakończyła się nasza bitwa. Obie grupy niszczycieli byłe średnio uszkodzone lecz wciąż zdolne do walki. Z perspektywy wyniku to jednak tura 3 była tą decydującą w której zniszczyłem jeden z niszczycieli. Po stracie niszczyciela rakietowego przez dowódcę NSL wygrałem oficjalnie pierwszą z bitw otrzymując 2 punkty zwycięstwa.  
Podsumowanie :
Udało mi się wygrać dzięki błędowi w ustawieniu który mój przeciwnik popełnił na samym początku. Chciał kontrolować cały stół, jednak pojedyncze niszczyciele nie za bardzo najadą się do tego typu zadań. Ryoken zobaczył również jak szybko jednostki FSE potrafią poruszać się po stole i to w sumie dzięki temu udało mi się wygrać. Celna salwa rakiet z mojej strony tylko pozwoliła jeszcze szybciej osiągnąć zamierzony cel. Było to moje pierwsze starcie z Ryokenem w Full Thrust i muszę przyznać że poszło mu bardzo dobrze. Chętnie zmierzyłbym się z nim jeszcze raz na lecz tym razem dalszym etapie turnieju z innym rodzajem jednostek pod dowództwem. Po pierwszej rundzie dodam jeszcze że poza mną zwyciężyli również w swoich grach : Losik, Towarzysz oraz Az któremu udało się pokonać zeszłorocznego mistrza.

W rundzie drugiej graczom przyszło rozegrać starcie na poziomie dywizjonów krążowników. O zwycięstwo walczyły tym razem już dwie pary : Losik z Towarzyszem oraz Admiral Petrarch z Azem. Pozostałe pary z drugiej rundy to Kret z Mateuszem oraz Jancor z Ryokenem.

Gracz 1 - grupa okrętów NAC w składzie :
- 1x CH Battleaxe
- 1x CS Tiger
- 1x CL Lancaster
Gracz 2- grupa okrętów ESU w składzie :
- 1x CH Xinglong
- 2x CL Kiang
Drugi przygotowany dla obu graczy przez Borsuka zestaw rozpisek składał się z jednostek na poziomie krążowników : od lekkiego do ciężkiego. Zestawy bardzo fajne, rodem z historycznej I Wojny Solarnej która toczyła się właśnie pomiędzy ESU i NAC. Przechodząc do porównania obu rozpisek : przede wszystkim jednostki te bazowały na broni energetycznej, czyli podstawowych baterii. Tylko krążownik uderzeniowy NAC posiadał jeszcze inny rodzaj uzbrojenia a mianowicie dwie torpedy impulsowe. Na dalekim zasięgu do 36 cali stosunek siły ognia w kostkach wynosił 2 do 2. Na średnim zasięgu do 24 cali było to odpowiednio 13 do 18, a na bliskim przy 12 calach jednostki NAC dysponowały 28 kostkami a ESU odpowiednio 34. W rozrachunku tym należy również uwzględnić dwie torpedy impulsowe NAC których zaletą jest ignorowanie osłon. Ich zasięg to odpowiednio 30 cali, dla których trafiają na 6, a za każde kolejne 6 cali zmniejszającego się dystansu do przeciwnika trafienie wzrasta o jedno oczko na kostce czyli np dla 24 cali jest to już trafienie na 5 i 6. Na bliskim zasięgu broń ta jest na prawdę skuteczna i potrafi przy trafieniu zadać aż k6 obrażeń. Na turnieju było to maksymalnie 12 pkt uszkodzeń z dwóch torped.

Wracając do kwestii wytrzymałości obie floty wyposażone były w osłony pierwszego poziomu które powodowały że okręt trafiany był przy rzutach na 5 i 6, oraz dodatkowo obie floty posiadały pancerz. Okręty NAC posiadały łącznie 10 pkt pancerza oraz 58 pkt integralności kadłuba. Jednostki ESU natomiast posiadały łącznie 11 pkt pancerza a integralność struktury kadłuba wynosiła 60 pkt. W generalnym rozrachunku wychodziło na to że NAC posiada niewielką przewagę taktyczną pod postacią torped, jednak na średnim zasięgu to ESU miało przewagę pod względem siły ognia. Aby zachować tą przewagę należałoby jak najszybciej pozbyć się krążownika uderzeniowego NAC eliminując tym samym zagrożenie ze strony torped. Cała siła obu dywizjonów ostatecznie skupiała się wokół dobrych rzutów na kostkach. Pod względem prędkości jednostek obie grupy były niemal na tym samym poziomie. Tylko krążownik uderzeniowy wyróżniał się prędkością na poziomie 6 pkt ciągu, zdecydowanie po to by jak najszybciej podlecieć i użyć swoich torped na bliskim zasięgu.

Bitwa 2 Admiral Petrarch vs Az [rodzaj ruchu - wektor]

Wstęp :
W drugiej grze przyszło mi się zmierzyć z Azem. Objął on dowodzenie nad jednostkami NAC w imieniu jej królewskiej mości, ja natomiast przez partię wybrany zostałem na dowódcę jednostek ESU. Z Azem miałem okazję zagrać po raz pierwszy. Nie lekceważyłem go gdyż jak się okazało pokonał on w poprzedniej bitwie Jancora, gracza doświadczonego. Ruchem panującym na stole po rzucie kostką przez Borsuka okazał się ruch wektorowy. Osobiście wolałem kino jednak nie miałem nic przeciwko grze na wektorze. Wiedziałem że muszę trzymać Aza na średnim zasięgu i jak najdłużej unikać kontaktu z jego krążownikiem uderzeniowym lub spróbować go jak najszybciej wyeliminować. Jest to dość trudne zadanie dla gracza który posiada tylko baterie energetyczne by wykonać je np w ciągu jednej tury. Az jednak miał tą przewagę pod postacią torped impulsowych i dobrze o tym wiedziałem, tak samo jak to że na wektorze ciężko jest kogoś wymanewrować by zajść go od tyłu i nękać przez kilka następnych tur, gdyż wystarczy się obrócić o 180 stopni prostym rozkazem i na tym kończy się całą zabawa w manewrowanie. Postanowiłem więc trzymać się moimi okrętami zwartą grupą i zobaczyć co z tego wyniknie.

Tura 1
Na początku rozgrywki z Azem starałem się lekko przyspieszyć moją eskadrę równocześnie stosując ciąg boczny do wprowadzenia jej w późniejszym etapie rozgrywki w dryf boczny, utrzymując tym samym przeciwnika w centrum dla celowniczych moich baterii. Leciałem w zwartej grupie. Jedostki Aza było trochę bardziej oddalone od siebie, jednak nie tak bardzo jak w przypadku Ryokena z poprzedniej bitwy. Pomimo posiadania baterii klasy 3 w pierwszej turze jeszcze nie byliśmy w stanie do siebie wzajemnie strzelać. Obie nasze floty jednak zaczęły się po woli do siebie zbliżać. W sumie obserwując rozwój sytuacji nie wiedziałem jeszcze co zrobić by pokonać Aza.

Tura 2
W turze drugiej nasze jednostki zbliżyły się już na tyle by móc dokonać pierwszej wymiany ognia na dalekim zasięgu. Oczywiście efekt nie tam jakiś rewelacyjny, wszak to tylko po 2 kostki k6 na głowę. ale im bardziej zbliżaliśmy się do siebie tym baterie energetyczne stawały się coraz bardziej gorące, a systemy celowania oraz alarmy taktyczne wariowały z każdą oddaną salwą. Udało nam się lekko zarysować lakier i to w sumie tak można by podsumować drugą turę naszej rozgrywki. Wiedziałem jednak że następna tura już będzie o wiele bardziej zacięta.
Tura 3
W całej tej wymianie ognia najważniejszym aspektem był przede wszystkim rzut na inicjatywę. Jeden mocny cios już na początku tury potrafił zmienić bieg rozgrywki. ja niestety w tej grze zdecydowanie przegrywałem inicjatywę na korzyść Aza. Tym razem doszło do wymiany na średnim zasięgu. udało mi się w sumie bardzo ciężko uszkodzić lekki krążownik Aza który podleciał bardzo blisko moich jednostek, jednak w cale nie pokrzyżowało to jego planów. Była to co się później okazało przynęta na którą udało się Azowi mnie złapać gdyż później z ciężkiego krążownika i krążownika eskortowego poleciała w moim kierunku dość mocna salwa. Walka trwała nadal choć wiedziałem że zaczynam po woli przegrywać gdyż gra zbliżała się do wymiany ognia na bliskim zasięgu, moje jednostki po świetnych rzutach dowódcy NAC były trochę uszkodzone. Jednak mogłem strzelać w tej turze do krążownika uderzeniowego celem wyeliminowania torped impulsowych. To był mój błąd że tego nie zrobiłem.

Tura 4
Przyszła pora by zmierzyć się na bliskim zasięgu. Tura ta była decydującą dla całej bitwy. Dostałem w niej ogromny łomot właśnie od krążownika uderzeniowego. Az znów wygrał inicjatywę i przy pomocy baterii energetycznych najpierw zadał mi coś około 17 pkt obrażeń i wykończył lekki krążownik, bo niestety nie miałem na tyle kratek kadłuba by go zadowolić a nie chciało mi się dorysowywać, a potem samymi torpedami impulsowymi zadał mi coś około 11 pkt uszkodzeń i tym samym ciężko uszkodził mój ciężki krążownik. Udało mi się co prawda dobić jego lekki krążownik jednak jego pozostałe okręty w porównaniu do moich znajdujących się w opłakanym stanie wyglądały jakby dopiero co wyszły ze stoczni. wiedziałem że bitwa jest przegrana, ale to by było za mało, o jeszcze nie koniec tej tury. Ciężki krążownik klasy Battleaxe też dzięki rzutom Aza zadał mi ogromne straty około 15 pkt obrażeń eliminując w jednej salwie mój drugi lekki krążownik Kiang. Na placu boju po tej turze pozostał już tylko mój podziurawiony Xinglong. W ciągu jednej tury wyparowało 2/3 mojej floty. Nie zdziwiłbym się gdyby moja flota wleciała na jakieś pole minowe bądź została zaatakowana przez chmarę myśliwców czy salw rakiet, ale pierwszy raz widzę tak niszczycielską siłę ognia ze zwykłych baterii energetycznych. Rzuty Aza były na prawdę niesamowite. W dodatku udało mu się zakrzywić czasoprzestrzeń przy pomocy kostki która po rzucie zatrzymała się na rogu. To chyba świadczy o jakiejś ich magicznej mocy z której tylko Az potrafi skorzystać.
Tura 5
Myślałem że uda mi się ocalić choć część załogi i tym samym okręt flagowy, dzięki schowaniu się za okoliczną planetą jednak i tam jakimś kątem ostrzału złapał mnie jeden z okrętów NAC i przy pomocy rzutów Aza dokończył sprawę. Straciłem cała flotę. Jeszcze nigdy nie doznałem tak ogromnej porażki. Jak to powiedział Borsuk, Az po tej turze stał się czarnym koniem turnieju. Pokonał Mistrza a teraz wicemistrza z zeszłego roku. Dla mnie osobiście to było na prawdę mocne uderzenie. Az zasłużenie wygrał i przeszedł do finałowego pojedynku.
Podsumowanie : 
Cóż, przegrałem drugą z bitew i nie pozostało mi nic więcej jak walka o trzecie miejsce, lecz na prawdę, z takimi rzutami Az nie mógł przegrać. Jednak to nie koniec, nie zamierzałem rezygnować z dalszej walki, zabawa przecież trwała dalej. Dodam też że z Azem również zmierzyłem się po raz pierwszy w mojej Full Thrustowej karierze, jednak mimo przegranej gra była na prawdę emocjonująca. W pozostałych grach zwyciężyli : Towarzysz który razem z Azem zmierzyli się w finale, Mateusz który pokonał Kreta oraz Ryoken któremu udało się pokonać Jancora, który znów przegrał i na prawdę nikt nie wie co stało się z zeszłorocznym mistrzem :) , czyżby kostki się popsuły albo baterie zacięły ?
             
W rundzie trzeciej tym razem graczom przyszło rozegrać starcie na poziomie dywizjonów lotniskowców. O zwycięstwo w wielkim finale walczył tym razem już tylko Az z Towarzyszem. Pozostałe pary z trzeciej rundy to Admiral Petrarch z Losikiem, Ryoken z Mateuszem oraz Jancor z Kretem.

Gracz 1 - grupa okrętów FSE + NSL w składzie :
- 1x CVE Prinzessin Hannah
- 1x CVE Centauro
Gracz 2 - grupa okrętów NAC + ESU w składzie :
- 1x CVE Nanjing
- 1x CVE Fearless
Ostatnia rozpiska według mnie była przez Borsuka jedną z najgorzej zbalansowanych, choć wiem że na wojnie nie ma czegoś takiego jak zbalansowana bitwa czy mirroring stron / flot, sam też jestem przeciwny stosowaniu mirroringu lecz skoro Borsuk chciał aby walka była wyrównana tak więc o ile dwie poprzednie były na prawdę dość fajnie przygotowane o tyle ta miała według mnie charakter jednostronny. Oczywiście nie prowadziłem żadnej statystyki dotyczącej kto wygrał ile razy jedną bądź drugą grupą lotniskowców, jednak schematy okrętów mówiły same za siebie. Okręty tak samo jak w poprzedniej bitwie dysponowały jedynie bateriami energetycznymi klasy najwyżej drugiej. Na zasięgu do 24 cali siła ognia grupy FSE + NSL wynosiła 5 kotek do 7 po stronie NAC + ESU. Na bliskim zasięgu do 12 cali było to już 14 do 16 kostek. Czyli w obu przypadkach gracz drugi miał przewagę pod względem siły ognia, a dodatkowo na okręcie ESU zainstalowany był obszarowy system obrony bezpośredniej ADFC który pozwalał na wspieranie w zasięgu 6 cali sąsiednich okrętów które były atakowane przez myśliwce nieprzyjaciela. Jak na taką bitwę to również jest bardzo przechylający na jedną stronę wynik walki system, gdyż umiejętnie wykorzystany pozwalał poruszać się w formacji obronnej obu lotniskowców. 

Oczywiście jak na lotniskowce przystało nie możemy zapomnieć o myśliwcach. Uzbrojeniem myśliwców przeważnie jest wzorowane na baterii energetycznej klasy 1. Stosuje się tutaj taką samą zasadę uszkodzeń i przerzutów. Tylko niektóre specjalizowane myśliwce mają pewne modyfikatory co do tego uzbrojenia. W rozpisce stworzonej przez Borsuka zarówno FSE + NSL jak i NAC + ESU posiadały : jedno skrzydło myśliwców szturmowych które charakteryzowały się bonusem +1 do rzutu podczas ataku na okręty natomiast w walce myśliwskiej były w stanie zestrzelić tylko jeden myśliwiec przeciwnika przy rzucie na 6, bez prawa do przerzutu. Dla przykładu myśliwce te trafiają okręt bez osłon na 3,4,5,6, przy czym przy rzucie na 5 i 6 zadają 2 pkt obrażeń. Przerzut naturalnie stosuje się przy wyrzucenie 6. W przypadku ataku na okręt z osłonami pierwszego poziomu traktuje się je jakby atakowały normalnie okręt bez osłon i bez bonusu szturmowego trafiając tym samym na 4,5,6 i przy 6 zadając 2 pkt obrażeń oraz majac prawo do przerzutu. Kolejnym skrzydłem myśliwców były myśliwce przechwytujące, stworzone typowo do walki z myśliwcami. Ich uzbrojenie nie jest w stanie uszkodzić okrętów przez co nie mogą ich atakować jednak podczas walki z innymi myśliwcami maja bonus +1 do rzutu trafiając tym samym na 3,4,5,6 i strącają dwie maszyny przeciwnika na 5 i 6, z zachowaniem przerzutu przy wyrzuceniu naturalnie 6. Ostatnie dwie eskadry myśliwców były to myśliwce standardowe których uzbrojenie można porównać do klasycznej baterii energetycznej poziomu pierwszego. Okręt bez osłon trafiają na 4,5,6 wraz z przerzutem na 6, natomiast okręt z osłonami trafiają na 5,6 i przerzut na 6. Można by zapytać dlaczego tak szczegółowo rozpisuję się na temat myśliwców ? Bo w tej bitwie to właśnie ich umiejętne wykorzystanie stanowiło klucz do zwycięstwa.

Przechodząc z powrotem do samych okrętów największym i widocznym elementem według mnie mówiącym o braku zachowanego balansu w rozpiskach było to że jedna grupa a mianowicie NAC + ESU posiadała osłony na obu okrętach, druga zaś nie posiadała ich wcale. Trudno się nie zgodzić z tym że okręt nawet z osłonami na poziomie pierwszym jest zdecydowanie trudniej trafić niż ten bez osłon co przekłada się w ogólnym rozrachunku na ilość otrzymywanych obrażeń, bo podsumujmy w skrócie : okręty bez osłon baterie energetyczne i standardowe myśliwce trafiają na 4,5,6 natomiast myśliwce szturmowe na 3,4,5,6. Okręty z osłonami baterie energetyczne i standardowe myśliwce trafiają na 5,6 a szturmowe na 4,5,6. Dla kogoś nie siedzącego w temacie może to być mała różnica jednak uwierzcie mi że to sporo a już szczególnie kiedy okręty posiadają osłony na poziomie drugim ale tego typu jednostek tutaj akurat nie było. Prędkość obu eskadr była porównywalna i wynosiła 4 pkt ciągu. Jedynie CVE Centauro był w stanie wygenerować ciąg na poziomie 6 ale w sumie a tego typu bitwie o nie wiem po co. I tak lotniskowiec ten nie zdołałby uciec przez myśliwcami. Jeżeli chodzi o pancerz i punkty kadłuba grupa FSE + NSL posiadała 6 pkt pancerza i to tylko na jednostce NSL, oraz w sumie 52 pkt wytrzymałości kadłuba. Lotniskowce NAC i ESU poza wspomnianymi już wcześniej osłonami poziomu pierwszego mogły pochwalić się jeszcze w przypadku obu jednostek łączną ilością aż 8 pkt pancerza po 4 na każdym okręcie oraz 46 pkt integralności kadłuba.

Podsumowując krótko porównanie obu rozpisek według mnie przewaga była zdecydowanie po stronie NAC i ESU gdyż szczerze zamiast tych 6 dodatkowych punktów kadłuba wolałbym jednak osłony, a dodatkowo grupa ta miała większą siłę ognia. W rozrachunku pomijam myśliwce gdyż w ich przypadku istniał akurat mirroring co według mnie dla zachowania balansu grupa FSE + NSL powinna mieć po dwie eskadry szturmowych i przechwytujących myśliwców, ale to tylko moje zdanie.           
   

Bitwa 3 Admiral Petrarch vs Losik [rodzaj ruchu - kino]

Wstęp :
Jak można było się domyśleć nie rozpisywałbym się tak bardzo przy porównaniu rozpisek gdyby nie przyszło mi zagrać w ostatniej bitwie jednak tą nazwijmy to umownie gorszą z punkty widzenia statystyki itp. A wiec Losik objął dowództwo nad grupą NAC + ESU, ja natomiast usiadłem na mostku CVE Prinzessin Hannah i wydawałem również rozkazy CVE Centauro. Plan był prosty gdyż nic innego nie przychodziło mi do głowy. Chciałem trzymać się w zwartej grupie i wypuścić jak najszybciej myśliwce z moich lotniskowców aby szybko dobrać się do jednostek mojego przeciwnika jak i wyeliminować szybko z gry jego eskadrę szturmową. Znałem Losika jeszcze z czasów technikum kiedy to razem grywaliśmy w przeróżne, głównie historyczne bitewniaki w szkolnym klubie tak więc wiedziałem że nie należy go lekceważyć. Miał on również przewagę pod postacią rozpiski tak więc wiedziałem że szykuje się dość ciekawa rozgrywka. Podczas rozgrywki respektowaliśmy zasadę z podręcznika która mówiła że podczas jednej tury okręt może wypuścić połowę myśliwców zaokrąglając w górę, czyli w przypadku przenoszenia na pokładzie dwóch eskadr każdy z naszych lotniskowców mógł wypuścić po jednej w ciągu tury.

Tura 1
Na początku rozgrywki rozstawiłem moje lotniskowce bliżej lewego skrzydła. Wydałem im od razu rozkaz wypuszczenia pierwszych eskadr myśliwców, Losik natomiast nie wiedząc czemu rozdzielił swoje okręty tak że ADFC na jednostce ESU nie wnosiło prawie nic do gry. Tak samo mój przeciwnik postanowił na początku przyspieszyć swoje okręty zamiast wypuścić myśliwce co było drugim zauważonym przeze mnie błędem popełnionym z jego strony. Nie mogłem zmarnować takiej okazji. Wiedziałem że w następnej turze będę miał już wszystkie eskadry w gotowości a mój przeciwnik co najwyżej dwie. Obrałem szybko za przyszły cel samotny i lżejszy lotniskowiec CVE Fearless zbliżając ku niemu moje pierwsze eskadry myśliwców czyli szturmowe i przechwytujące.

Tura 2
Wypuściłem od razu pozostałe dwie moje eskadry myśliwców standardowych. Losik za to wypuścił eskadrę szturmowych i przechwytujących. Był to idealny moment na to by spróbować zrealizować mój plan we wszystkich jego punktach na raz. Nasze lotniskowce po woli zbliżały się do siebie jednak główną rolę jak na razie odgrywało lotnictwo. Postanowiłem związać walką myśliwce przechwytujące przeciwnika moimi własnymi aby nie dać mu szans dobrania się do moich szturmowych, za to drugą eskadrę szturmowych Losiak związałem standardowymi myśliwcami które i tak były zdecydowanie na lepszej pozycji w porównaniu do szturmowców podczas walki myśliwskiej. Pozostałe dwie eskadry poleciały by zaatakować CVE Fearless. Był to najlepszy ruch z mojej strony jaki mogłem wykonać. Wiedziałem że przewaga ta nie potrwa wiecznie a musiałem jak najszybciej chociażby ciężko uszkodzić lotniskowiec NAC. Cała akcja opłaciła się. Myśliwce przechwytujące wzajemnie się wybiły za to eskadra szturmowców Losika przestała stanowić zagrożenie dla moich jednostek. Dodatkowo udało mi się przebić przez pancerz niszcząc go całkowicie na jednostce NAC i skreślić jeszcze ze dwie kratki kadłuba, mimo że moje rzuty nie były jakieś rewelacyjne jak na dwie eskadry myśliwców biorących udział w ataku. Generalnie zostały mi 3 eskadry myśliwców z lekkimi stratami w tym jedna szturmowa. Przeciwnik stracił już dwie i pozostały mu tylko dwie standardowe. Nie pozostało nic jak tylko kontynuować realizację mojego planu zanim jednostki NAC i ESU połączą swe siły a pozostałe myśliwce pojawią się na stole.

Tura 3
Tak jak przypuszczałem z lotniskowców NAC i ESU wystartowały pozostałe eskadry myśliwców przeciwnika. Moja odpowiedź była natychmiastowa czyli związałem je jak najszybciej walką z moimi myśliwcami standardowymi, aby grupa szturmowa dalej mogła nękać lotniskowiec NAC. Jedna eskadra to i tak nie wiele ale lepsze to niż nic. Zbliżyłem się również na tyle własnymi jednostkami zwiększając ich prędkość aby dostać się bezpośrednio do niego przy pomocy baterii energetycznych z moich okrętów. Rozpoczęła się wymiana ognia w której to udało mi się wygrać inicjatywę. Coraz bliżej znajdował się również lotniskowiec ESU który po woli włączał się do walki. Chciałem jak najszybciej wyeliminować z gry CVE Fearless nie nadwyrężając tym samym integralności kadłuba moich jednostek bo nie chciałem brać udziału w bezpośrednim starciu z Nanjing kiedy na stole znajdowałyby się jeszcze oba lotniskowce Losika. Moje myśliwce pomimo mniejszej ilości pokonały eskadry Losika. Co prawda został mi dokładnie chyb jeden myśliwiec spośród obu moich eskadr standardowych, ale dobre i tyle, to aż jednak kostka o ile uda mu się przebić przez ogień obrony bezpośredniej. W wymianie ognia oraz dzięki eskadrze szturmowej doprowadziłem do takiego stanu że Fearless stracił mostek oraz uszkodzeniu uległ reaktor. Okręt zaczął dryfować bezwładnie. Nie wiele też pozostało mu punktów kadłuba,ale mimo to dalej znajdował się jeszcze na stole. Przetrwał pierwszy rzut na test reaktora gdyż Losik postanowił spróbować naprawić mostek co jednak zakończyło się fiaskiem.  

Tura 4
Nie miałem zamiaru spotykać się na bliskim zasięgu z Nanjingiem. Na stole praktycznie nie było już myśliwców, tylko drobne pojedyncze sztuki z moich eskadr. Chcąc zmniejszyć straty w ewentualnej wymianie ognia postanowiłem przyspieszyć i wyminąć lotniskowiec ESU, usuwając się tym samym z jego przedniego kąta ostrzału. Chciałem przejść też do walki na poziomie pełno obrotowych baterii energetycznych. Plan jak się później okazało był bardzo dobry, gdyż znajdując się z tyłu w tz prawie martwym kącie ostrzału zyskałem przewagę 6 kostek do 4. CVE Fearless sunął dalej bezwładnie przed siebie zbliżając się tym samym do opuszczenia stołu. Strzelałem w niego ile tylko mogłem powodując kolejne testy uszkodzeń i zmniejszając szanse na odzyskanie kontroli. Chciałem żeby albo wybuchł albo wyleciał poza stół przynosząc mi tym samym zwycięstwo w bitwie. Wiedziałem też że w następnej turze mój przeciwnik może spróbować zawrócić w moją stronę lotniskowcem ESU, dlatego też nie miałem zamiaru zwalniać własnych jednostek tylko odpowiednio się przygotować i zawrócić w bezpiecznej odległości. W tym wszystkim zaczęło nam po woli brakować czasu. Gra zbliżała się ku końcowi. Fearlessowi udało się wykonać kolejny test na wybuch reaktora. Nie chciał za wszelką cenę wybuchnąć pomimo coraz bardziej zwiększającego się modyfikatora ujemnego rzutu na test reaktora. Pozostało przejść dalej i rozegrać ostatnią podczas tej bitwy turę.  
Tura 5
Oddaliłem się na bezpieczną odległość więc nie mogliśmy już do siebie strzelać na zasięgu nawet do 24 cali. Losik tak jak przypuszczałem zaczął po woli zawracać, jednak i tak nie miało to już zbyt dużego znaczenia z racji braku czasu. Ciężko uszkodzony lotniskowiec Fearless tym razem miał do wyboru albo wylecieć za stół w następnej turze, albo wybuchnąć już teraz, gdyż po raz kolejny nie udało się naprawić reaktora. Tak jak przypuszczałem okręt zamieniła się w piękną dla moich oczu kulę ognia która dała mi tym samym zwycięstwo. Tak nawiasem mówiąc to i tak bym wygrał bo nawet gdyby udało się naprawić reaktor bądź Losik podjąłby decyzję o jego wygaszeniu to okręt i tak wyleciałby poza stół. Byłą to sytuacja dla niego bez wyjścia.

Podsumowanie :
Na prawdę nie było łatwo wygrać tej bitwy gdyż wszelkie statystyki był przeciwko mnie. Na szczęście znów wygrało doświadczenie oraz umiejętność szybkiego dostosowania się do sytuacji. Sam pomysł na starcie na poziomie lotniskowców uważam również za bardzo ciekawy. Choć nieźle musiałem się namęczyć to jednak opłaciło się gdyż to zwycięstwo sprawiło że w całym turnieju zająłem 3 miejsce. Dzięki temu że w bezpośrednim starciu z Ryokenem wygrałem, to pomimo większej sumy zadanych obrażeń w pozostałych bitwach (niemal całkowita eksterminacja Mateusza) Ryoken zajął 4 miejsce. Ot taki plus wprowadzenia systemu szwajcarskiego <3 . Jednak i tak Ryokenowi należą się gratulacje za pokonanie Jancora, Losikowi za to również mógłbym podziękować że wziął udział w turnieju.

Oficjalne wyniki turnieju:
1. Az                         6 pkt
2. Towarzysz             4 pkt
3. Admiral Petrarch   4 pkt
4. Ryoken                 4 pkt
5. Losik                    4 pkt
6. Mateusz                2 pkt
7. Kret                      2 pkt
8. Jancor                   0 pkt
Krótko podsumowując cały turniej w paru słowach :
Turniej był bardzo emocjonujący i na prawdę ciekawy. System szwajcarski jak najbardziej się sprawdził i w przyszłorocznym turnieju również będę głosował za jego wprowadzeniem. Jeszcze nie udało się pozostałym graczom zrzucić mnie z podium w porównaniu do zeszłorocznego mistrza który tym razem zajął ostatnie miejsce i było to chyba większe zaskoczenie niż sama wygrana Aza, ale za to mam nadzieję że za rok stać mnie będzie na coś więcej. Fajnie również że pierwsze dwa miejsca zajęli nowi dowódcy gwiezdnych flot. Jeszcze raz gratulację dla Aza i Towarzysza. Do zobaczenia za rok !  













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz