IV tom z cyklu Honor Harrington już za mną. Muszę przyznać że tytuł jest jak najbardziej trafny. Trochę czasu co prawda zajęło mi zabranie się za napisanie co nieco, ale cóż, wakacje są od tego by trochę też odpocząć ale też i czytać już kolejną część !
PS: Dla osób które nie czytały książki chciałbym dodać że zawartą w dalszej części postu treść można by nieco potraktować jak spoiler, stąd do lektury zapraszam przede wszystkim tych którym to nie przeszkadza ;)
"Kwestia Honoru" to oczywiście ciąg dalszy historii i przygód Honor Harrington. Jak na początku już stwierdziłem tytuł książki jak najbardziej oddaje całe tło akcji. Tym razem już na samym początku główna bohaterka znów staje naprzeciw złu z przeszłości pod postacią Pavela Younga. W wytoczonym mu przez Royal Manticoran Navy procesie za złamanie rozkazu i ucieczkę z pola walki podczas bitwy o system Hancock. W książce niestety jak w życiu autor doskonale opisuje układy i układziki, pasmo politycznych kontaktów, obstawianie stołków, korupcję itp by na końcu z tego wszystkiego nawet w procesie za tak niegodne zachowanie oficera RMN, Pavel Young mógł wyjść niemal bez szwanku a jedynie z wydaleniem ze służby i to z wydaleniem po którym po śmierci ojca udał się prosto na dziedziczne krzesełko do izby lordów jako par Królestwa Manticore. A wszystko to tylko po to by polityczne koneksje w izbie lordów w zamian za tak łagodny wyrok pozwoliły przegłosować wniosek o wypowiedzenie wojny Republice Haven do której i tak musiało kiedyś dojść a do której nadarzyła się niezwykła okazja w związku z wewnętrznymi problemami republiki.
Oczywiście wiadomo że wszystko to budzi w Honor jak i we mnie osobiście też odrazę że niestety ale świat tak działa i akurat to nie jest element ScFi ale coś z czym człowiek ma na co dzień styczność. Wojna z Republiką Haven była i tak nieunikniona, jednak nikt nie wiedział kiedy uda się ją oficjalnie wypowiedzieć w przypadku gdy sąd straciłby zdrajcę przez pluton egzekucyjny. Ciężko jest przecież zrozumieć politykę i to jak to wielce politycy obrażają się solidarnie gdy jakaś sprawa dotyczy kogoś z ich sfer. Stąd prawo znów zostało przekręcone na wszystkie możliwe strony by tylko udało się zrealizować większy cel nie zważywszy na coś takiego jak sprawiedliwość i honor. Harrington dobrze wiedziała że to wszystko tak się skończy. To było po prostu do przewidzenia. Mimo że takie ścierwo jak Young nie zasługiwało na życie należało przyznać że i tak znów z nim wygrała.
Niestety polityka, całe to lordostwo a zwłaszcza urażony z poczuciem wielkiego skrzywdzenia Earl North Hollow nie zamierzały odpuścić co wróżyło tylko jedno - zemstę. Należy przyznać autorowi jedno, naprawdę w znakomity sposób potrafi oddać cały klimat wokół toczącej się w książce sytuacji. Czytając czwartą część nieraz gotowała się we mnie krew podgrzewana życiową po prostu opisywaną w książce, życiową niesprawiedliwością. Zemsta o której mowa to sprawka Younga który chciał za to wszystko przez co przeszedł zniszczyć Honor, uderzyć jak najmocniej i tam gdzie zaboli najbardziej. W konsekwencji tego wszystkiego główna bohaterka straciła jedyną ukochaną osobę i popadła w pewnego rodzaju depresję czy też stan w którym brakowało jej chęci do życia, a co gorsza wszystko to stało się w majestacie prawa i nikt nie mógł uchronić przed tym Honor, gdyż prawo zezwalało na pojedynki właśnie o honor co Young wykorzystał i wynajął "honorowego zabójcę".
W międzyczasie na Manticore docierają pierwsze raporty z działań wojennych. RMN w swoim natarcie na zdezorientowane jednostki i bazy Republiki Haven zajęła wiele systemów i przejęła wiele okrętów w tym cenne superdreadnoughty. Informacje te nie są jednak w stanie złagodzić bólu i ulżyć w cierpienie Honor. W tym momencie w książce na scenę wkracza przyjaźń. W trudnych chwilach to właśnie przyjaciele starają się pomóc i wesprzeć Honor oraz uchronić przed różnymi głupstwami. To przyjaciele też jak się okazuje po własnym śledztwie dostarczają Honor niezbite dowody na udział w tym wszystkim Younga. I tak właśnie nie zważywszy na konsekwencje, po utracie zaufania do tego że prawo i wszelkie dobre wartości zadziałają Harrington wkracza na ścieżkę walki o swój honor i honor utraconego Paula. Po raz pierwszy w Honor widać było tylko przysłowiowy mord w oczach i rządzą zemsty. Spuszczono wodze racjonalnemu myśleniu i zdrowemu rozsądkowi. Liczyła się tylko śmierć Younga i zabójcy Tankersleya, a jak mówi dobre przysłowie "kto mieczem wojuje ten od miecza ginie" wszystko oczywiście odbyć się miało w majestacie prawa.
Honor jak już w poprzednich częściach całego cyklu było widać jest bardzo skuteczną osobną w dążeniu do określonych celów. Tak więc w bardzo widowiskowy sposób zabija w pojedynku płatnego zabójcę a następnie pomimo trudności i kilku prób zamachu na jej życie udaje jej się wyzwać na pojedynek Younga który tylko ostatecznie przed śmiercią udowodnił jak niehonorowym i wzbudzającym pogardę był człowiekiem, próbując zastrzelić ją strzelając w plecy nim pojedynek się zaczął. Honor ledwo uchodzi z życiem jednak przynajmniej tyle mogła zrobić w całej swojej walce o honor. Po całym pojedynku nie trzeba było długo czekać na reakcję lordów. Zabicie przez nią para królewskiego doprowadziło ją do zniszczenia własnej kariery w RMN poprzez utratę dowództwa nad HMS Nike i odesłanie na pół płatną pensję do rezerwy. Harrington odzyskała co prawda swój honor jednak zapłaciła za to wysoką cenę której była świadoma: straciła ukochaną osobę i swój okręt. Po wszystkich tych wydarzeniach wróciła na Graysona.
Czwarta część przygód Honor Harrington to zdecydowanie książka która uświadamia człowieka o tym jak w życiu takie wartości jak honor, sprawiedliwość, prawo i wszelkie cenne, pozytywne wartości i cechy którymi można opisać człowieka są bezsilne wobec korupcji, układów, pychy i manipulacji. Wszystko to potrafi zniszczyć właśnie polityka w której wartości te po prostu nie obowiązują, gdzie każdy patrzy tylko na to co może z czegoś mieć, uzyskać w zamian za jego głos poparcia itp. W części tej zdecydowanie właśnie dlatego dominują spiski, intrygi i inne podobne rzeczy, zaś autor pokazuje że gdy człowiek chce walczyć o swoje to musi się sam za to wziąć a nie liczyć na sprawiedliwość i innych. Zachęcam wszystkich do przeczytania !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz