niedziela, 12 czerwca 2016

Pyrkon 2016

Kolejny Pyrkon za nami ! Cóż działo się ciekawego  w tym roku ? Ilu miłośników Fantasy i ScFi przyjechało tym razem na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich ? Tych o i wiele ciekawszych informacji związane z XVI edycją Pyrkonu dowiecie się z niniejszej relacji.

Zapraszam !

Mimo że konwent odbył się już 2 miesiące temu nie zapomniałem o corocznej relacji. Trochę tylko brakowało mi czasu by ją w końcu napisać, lecz oto i ona ! Tytułem wstępu zacytuję więc jednego z konwentowiczów aby jeszcze raz oddać to czym tak na prawdę jet Pyrkon:

"Ileż określeń mógłbym wymyślić na to miejsce, w którym spędzam najlepsze trzy dni w roku, tyleż razy bym się pomylił i nie oddał wszystkiego, czego można tam doświadczyć. Pyrkon trzeba przeżyć, po prostu. Tej atmosfery nie zastąpi nic"

Podczas XVI edycji konwentu do Poznania przyjechało niemal 38 tyś uczestników. Zeszłoroczny rekord został oczywiście dzięki temu pobity, lecz i przez to kolejka do wejścia była jeszcze większa. Na szczęście jako twórca programu nie odczułem tego aż tak bardzo, a dzięki temu że i pogoda była ładna myślę że odstanie trochę swojego było dla każdego weterana Pyrkonu jak tykające odliczanie do rozpoczęcia całej imprezy. W środku już po odebraniu akredytacji byłem około godziny 13:00. W porównaniu z poprzednimi latami tym razem trochę wywrócone do góry nogami było rozmieszczenie poszczególnych części konwentu. Nie było przede wszystkim tak zwanego Czteropaku czyli pawilonu 7, 7A, 8 i 8A gdzie znajdowało się zawsze najwięcej atrakcji. Zastąpiono je za to inną częścią hal MTP, choć trochę szkoda że np. Gamesroom planszówkowy był umieszczony po drugiej stronie konwentu niż część gdzie znajdowały się Bitewniaki, co skótkowało tym że nie grałem w tym roku w ani jedną planszówkę a poświęciłem się nocnej sesji w Full Thrusta :)

Wystawcy jak co roku również dopisali. Były wioski fantasy, medival, post apo. Ta ostatnia jak zwykle super zrobiona przez bractwo Brotherhood of Beer. Było również stanowisko Scifi które przykuło szczególnie moją uwagę ze względu na Gwiezdne Wrota których jestem ogromnym fanem. Można było sobie tam zrobić zdjęcie miniaturkę oraz nakręcić krótki filmik który w formacie animowanego gifa wysyłany był np na maila. Na Pyrkonie zawsze jest cała masa rzeczy od których nie można oderwać oczu. Jak wspomniałem wcześniej tego nie da się po prostu dokładnie opisać by o czymś nie zapomnieć. 
Spośród znanych osobistości literatury Scifi w tym roku na Pyrkonie zagościł sam David Weber. Choć nie miałem okazji osobiście go poznać gdyż byłem w tym czasie na konkursie, nie mógłbym nie wspomnieć o twórcy uniwersum Honor Harrington o której książki wciąż czytam. Obecnie jestem w trakcie części "Honor wśród wrogów".
W tym roku na konwencie w ramach punktów programowych prezentowanych przez nasza ekipę Solaris VII poza Akademią Gwiezdnej Floty, czyli szkolenie nowych graczy z zasad gry w Full Thrust przygotowałem również scenariusz inspirowany wydarzeniami w grze Freespace a mianowicie incydentem na Ross 128 o którym opowiem w dalszej części. Odnośnie samego programu było też trochę problemów co prawda chociażby z tym że godziny w których otrzymaliśmy nasze punkty było bardzo trudne i nie do końca takie jak proponowaliśmy. Było mówione że w tym roku Bitewniaki będą zapchane i że w ogóle ciężko jest wszystko pogodzić jednak brutalna rzeczywistość pokazała nam że wyszło na to że wycofali się młotkowcy z WH 40K i kilka innych ekip przez co cały Piątek był praktycznie pusty jeśli chodzi o gry bitewne. Nie winię tutaj koordynatora bloku gier bitewnych bo to nie jego wina że ludzie się zgłosili a potem olali system i wyszło jak wyszło.

Jedną z atrakcji którą z dumą możemy się pochwalić tym razem jako ekipa Solaris VII (choć to głównie zasługa kolegi Zeta czyli głównego pomysłodawcy i wykonawcy) była "Solaris VII Arena Challenge" czyli bitewna arena walki dla mechów z Battletecha która klimatem zapierająca dech w piersiach niczym Koloseum dla gladiatorow. Arena wzbudzała dość spore zainteresowanie wśród zwiedzających, choć co tu się dziwić, zobaczcie sami !

Piątek :

Do Poznania udałem się pociągiem. Na prawdę nie wiem czy w przyszłym roku nie pojadę jakimś Polskim Busem czy czymś innym a może samochodem jak sobie kupię ? Nie wiem czy to ja tak źle reaguję na nasze wspaniałe Inter City czy po prostu pracują tam ludzie którzy nie powinni mieć kontaktu z ludźmi, bo rozmowa z nimi jest na prawdę ciężka nawet przy głupiej kontroli biletów. Człowiek się może jedynie cieszyć że przynajmniej dojechał do celu. Po dotarciu na miejsce i przejściu przez akredytacje pierwszy dzień konwentu pod względem punktów programowych rozpoczął się dla mnie dość ciekawie. Po rozegraniu partyjki w Full Thrusta z racji wolnych stołów gdyż tak jak mówiłem wcześniej tego dnia nie odbywał się oficjalnie żaden bitewniakowy punkt programowy postanowiłem wziąć udział w PIFKOwym filmowo-serialowym konkursie science-fiction zorganizowany przez Poznański Instytut Fanów Kosmicznych Odysei. Od razu po dotarciu do sali konkursowej rozpoznałem prowadzących gdyż byli oni uczestnikami mojego zeszłorocznego konkursu wiedzy o Gwiezdnych Wrotach, a ich drużyna nazywała się Federacja (wszyscy mieli kostiumy ze Star Trek). Konkurs był drużynowy (2 - 3 osoby). Udało mi się z randomowym człowiekiem utworzyć drużynę i zaczęliśmy od pierwszego etapu czyli eliminacji.

Organizatorzy dali każdej z drużyn wydrukowaną kartę z 30-toma symbolami z różnych filmów i seriali. Trzeba było jest rozpoznać i podpisać. Oprócz takich oczywistych jak logo Rebelii czy Imperium z Star Wars były również loga np Robocopa, Wallyego, Korporacji Umbrela, Battlestar Galactica i inne. Udało nam się wspólnie rozpoznać 23 z 30 co zagwarantowało nam awans dalej do serii pytań. Pierwsza kategoria pytań to pytania z kategorii Pikseloza czyli należało rozpoznać rozmazany obraz przedstawiający plakat bądź okładkę jakiegoś filmu czy serialu i wskazać jego tytuł. Nikt by nawet nie pomyślał jak ciekawie może wyglądać plakat Epizodu V - Imperium Kontratakuje czy Firefly. Choć niektóre grafiki były na prawdę rozmazane udało nam się przejść dalej. Kolejny etap to pytania dotyczące postaci z filmów. Należało podać tytuł filmu oraz imię i nazwisko aktora który grał wyświetloną na ekranie postać. Tutaj też łatwo nie było ale jakoś poszło. Trzecim etapem były pytania podobne do poprzednich tylko w drugą stronę. Organizatorzy podawali tytuł filmu i wyświetlali aktora bez makijażu itp i należało powiedzieć jaką postać grał. Wiecie z pewnością że nie łatwo jest rozpoznać że dana osoba grała np R2D2 czy C3PO lub Chewbacce, a to tylko przykłady kilku takich pytań.

Do finału przeszło kilka drużyn, a finałowa kategoria była czymś co mógłbym robić dniami i nocami, gdyż pytania dotyczyły okrętów kosmicznych z filmów i seriali ! Jak tylko się o tym dowiedziałem to wiedziałem że to jest to. Należało podać tytuł filmu lub serialu / uniwersum oraz nazwę okrętu lub nazwę jego klasy. Spośród wszystkich zadanych uczestnikom pytań znałem odpowiedzi na niemal 90%. Star Trek, Star Wars (Venator Star Destroyer, Invisible Hand, Droid Command Battlestation, ARC 170) , Battlestar Galactica (Galactica, Pegasus, Viper, Raptor), Stargate (Ha'Tak, Prometheus, Dedal, Wraith Hive Ship), Space Odysey (Odysey), Space Balls (Spaceball One), Serenity, Firefly i inne to było po prostu coś pięknego. Nie powstrzymując się od chwalenia po prostu rozwaliłem ten etap konkursu a mój kolega z drużyny był w wielkim szoku posiadanej przeze mnie na ten temat wiedzy, lecz cóż się dziwić skoro od zawsze interesowałem się Space Operą i gram w Full Thrusta w którym nie raz próbuję odwzorować te i owe bitwy :) .
Zwycięskim pytaniem było pytanie o okręt George W. Bush z filmu Iron Sky. Tak więc udało nam się wygrać konkurs i do podziału mieliśmy aż 100 Pyrfuntów, za które w sklepiku konwentowym kupiłem sobie polecaną przez Borsuka grę karcianą Pośród Gwiazd, wydawnictwa Portal o której mogę tylko potwierdzić że jest na prawdę super.
Po wygranym konkursie udałem się dalej na bitewniaki gdzie Borsuk postanowił w pierwszy dzień zrealizować swój scenariusz "We will meet at Midway", czyli odwzorowanie bitwy pod Midway w Full Thrust. Jest to jedna z kolejnych realizowanych przez niego bitw z cyklu bitwy historyczne odwzorowane w Full Thrust. Podstawowym założeniem w scenariuszu było zrealizowanie ogromnej bitwy przy użyciu wielu zróżnicowanych pod względem uzbrojenia eskadr myśliwców. Było ich około 44 co na prawdę jest ogromną ilością na stole. Każda eskadra myśliwców składa się bowiem z 6 maszyn co daje nam razem piękną liczbę 264 siejących śmierć i zniszczenie w szeregach floty przeciwnika niczym szarańcza myśliwców. Głównym celem było oczywiście zniszczenie lotniskowców przeciwnika do czego najlepiej nadawały się eskadry myśliwców torpedowych. Dodatkowo wprowadzono zasadę że lotniskowce traktowane były tak że nie widziały się i nie mogły do siebie strzelać. Umiejscowione były w przeciwległych krawędziach stoły i jedyne zadanie które miały do spełnienia polegało na przezbrojeniu eskadr który zużyły już całą amunicję gdyż w całym scenariuszu chodziło tylko i wyłącznie o jak najlepsze wykorzystanie myśliwców do tego by rozprawić się z przeciwnikiem. Umiejscowiona została więc na  środku stołu stosowna granica przez którą przelatywać mogły jedynie eskadry myśliwców.
Bitwa była na prawdę zacięta do ostatniego myśliwca choć nie została rozstrzygnięta. Żadnej ze stron nie udało się zniszczyć choćby jednego lotniskowca choć uszkodzenia miały miejsce. Wynikło to przede wszystkim z tego że myśliwce walczyły między sobą przeważnie nie dopuszczając przeciwnika do okrętów. Stopniowo się w ten sposób wykruszały po czym zostało ich tak niewiele że nie stanowiły na tyle dużego zagrożenia dla obrony bezpośredniej okrętów by je zniszczyć. Wbrew założeniom Borsuka gracze w tym ja podeszli do zadania w taki sposób że chcieli za wszelką cenę zdobyć przewagę w przestrzeni i dopiero potem bezpiecznie wysłać ładunek w postaci eskadr z torpedami. W praktyce niestety wyszło tak że myśliwce walczyły tak długo aż się wykruszyły po czym doszło do długotrwałej walki pomiędzy eskadrami torpedowców. Po zakończeniu gry pojawił się więc pomysł aby dodać zasadę że torpedowce nie mogą walczyć z myśliwcami aby wymusić trochę bardziej agresywną wobec okrętów politykę gry wśród graczy. Sam scenariusz ogólnie oceniam jako bardzo ciekawy i pokazujący na prawdę jak wygląda prawdziwy dogfight na ogromną skalę. 

Sobota :

Drugi dzień konwentu zacząłem od mojego scenariusza Ross 128. Jest to pewnego rodzaju hołd dla jednej z ulubionych przeze mnie gier o których wspominałem już nie raz na forum Solaris VII jak i na pewno wspomnę też i na blogu. Historię przedstawioną w scenariuszu Ross 128 opisuje poniższy dialog z trochę zmienionymi stronami konfliktu itp na potrzeby Full Thrust jak i samo oczywiście oryginalne intro z gry:

- O Boże ! Śledzą mnie ! Mayday ! Tu porucznik Ash z patrolu Nowej Konfederacji Angielskiej skrzydło Gamma 3-9 ! Zgłaszam poważne uszkodzenia ! Proszę o natychmiastową pomoc i wsparcie myśliwców ! Niech się ktoś zgłosi ! Mayday ! Proszę o natychmiastową pomoc ! Czy ktoś mnie słyszy ? 
- Ledwo cie słyszę Gamma 3-9, tu posterunek NKA Riviera. Jaka jest Twoja sytuacja ? 
- Moje skrzydło wpadło w zasadzkę ! Nie mieliśmy szans ! Jestem pewny że mnie śledzą ! 
- Kto was zaatakował, czy była to Europejska Wspólnota Solarna ? 
- Piloci EWS też zginęli, zabili wszystkich ! 
- Sir, proszę się uspokoić ! Zostaliście zaatakowani przez EWS czy to prawda ? 
- Nie ! Nie ! Mieliśmy potyczkę z patrolem EWS a oni pojawili się znikąd i zabili wszystkich ! 
- Kto pojawił się znikąd !? 
- Nie wiem ! Nie było to NKA i nie było to EWS. Ich broń była zbyt silna, wybili wszystkich ! 
- Trzymaj się, wysyłamy jednostkę ratunkową ! 
- Wyślijcie myśliwce ! Wiem że mnie śledzą ! Wyślijcie wszystko co macie !
- Sir nie mam nikogo więcej na ekranie. Jesteś w domu. Wszystko będzie w porządku !
- Nie nie będzie ! Nic nie rozumiesz ! Nie było Cie tam !
Mógłbym na prawdę codziennie patrzeć na to intro bo za każdym razem czuć ten sam dreszczyk którego na prawdę brak we współczesnych grach. Przechodząc jednak dalej do samego scenariusza jak z pewnością wywnioskowaliście po wstępie posterunek NKA Riviera zostaje zaatakowany przez tajemniczych obcych w których w roli głównej wcieliłem Kra'Vacką grupę uderzeniową Ka'Ta'Na zapożyczoną od Borsuka :) . Celem gracza atakującego było całkowite zniszczenie instalacji Riviera jak i wszystkich znajdujących się jednostek aby nie pozostawić żadnych świadków tego ataku. Gracz broniący się miał zaś za zadanie przeprowadzić ewakuację personelu stacji oraz jak największej ilości jednostek tak by ktoś przeżył i poinformował dowództwo o pojawienie się Kra'Vaków czyli nowej rasy której celem jest unicestwienie wszelkiego życia.
W scenariuszu udział wzięło dwóch w miarę nowych i zainteresowanych systemem graczy. Szybko wytłumaczyłem im zasady jak i pomagałem przez cały czas rozgrywki. Na początku gracz atakujący wleciał ciężką, w pełnej gotowości, Kra'Vacką eskadrą bojową w osłonie myśliwców i od razu skierował się ku przeciwnikowi. Obrońca na początku do dyspozycji miał jedynie okręty patrolujące obszar jak i alarmowo wypuszczone ze stacji eskadry myśliwców. Pozostała część, przeważnie cięższych okrętów znajdowała się na orbicie parkującej nieopodal stacji lub była do niej zadokowana. Zastosowałem tutaj dobrą i sprawdzoną zasadę dotyczącą podnoszenia sprawności bojowej okrętów od momentu ogłoszenia alarmu. Aby móc w pełni manewrować okrętem należało w sumie rzucając co turę kostką K6 uzyskać wynik +10. Jest to na prawdę bardzo fajna zasada odwzorowująca zaskoczenie przeciwnika przez atakującego.

Scenariusz nie został do końca rozegrany choć oczywiście strona Kra'Vacka z pewnością by wygrała, patrząc na wynik pod względem zadanych obrażeń, gdyż podczas gry nie raz byliśmy świadkami jak celna salwa z K-gunów klasy 6 rozpruwała krążowniki. Desperacko broniące bazy okręty czy eskadry myśliwców szybko znikały ze stołu choć nie obyło się też bez strat po stronie atakującego. Straty te jednak były mało znaczące. Atakujący jednak nie postarał się wykonać swojego rajdu z najwyższą, godną Kra'Vaków dokładnością czyli bez pozwolenia na to by ktoś przeżył. Rozpędzona grupa uderzeniowa przepuściła bowiem bokiem kilka szybkich i lekkich korwet czy niszczycieli które uciekły z pola walki więc nie było to całkowite zwycięstwo Kra'Vaków lecz remis gdyż obrońca zdołał uciec i poinformować o ataku dowództwo.

Po rozegraniu scenariusza udałem się trochę na stoiska sprzedawców by zobaczyć cóż ciekawego mają w tym roku do zaoferowania. Był to również bardzo dobry ruch z mojej strony. Trafiłem bowiem na stoisko firmy Playmaty gdzie udało mi się utargować w dobrej cenie matę 72 x 48 do gry oczywiście w Full Thrusta, do której kupna już dawno się przymierzałem, a która akurat była na bardzo fajnej przecenie i którą udało mi się jeszcze przecenić :). Chyba spodobał im się mundur z Battlestar Galactica, bo jeden ze sprzedawców podobno grywał w Firestorm Armada. Na Pyrkonie na prawdę dość często można trafić na premierę czegoś nowego spośród gier planszówkowych itp jak i na bardzo fajne przeceny. W dobrej cenie można było np kupić Neuroshime Hex 3.0. Była taniej niż w niejednym internetowym sklepie. Jest tam na prawdę dużo ciekawostek i zawsze warto choć na chwilę zajrzeć.
Pod koniec dnia udałem się natomiast na ostatni z interesujących mnie konkursów z bloku konkursowego. Był to konkurs wiedzy filmowej ze Star Wars. Oczywiście nie mogło mnie na nim zabraknąć. Formuła konkursu była bardzo podobna jak rok temu. Indywidualne eliminacje i pytania dotyczące zasłoniętego elementu na klatce filmowej. Udało mi się dostać do finału czyli przebrnąć przez trzy etapy, jednak tam już nie dałem rady w walce z weteranami. I tak jestem zadowolony że tak daleko doszedłem :)

Resztę dnia poświęciłem na nocne granie w Full Thrust tak skromnie do 4 w nocy, podczas którego udało się rozegrać ze 3 partyjki. W tym roku na prawdę noc była całkowicie zdominowana przez granie w Full Thrusta, ale w końcu i o to chodzi :)

Niedziela :

Ostatni dzień Pyrkonu o godzinie 10:00 rozpocząłem od mojej Akademi Gwiezdnej Floty. W tym roku w roli kadetów wystąpił Robsal oraz Seem którzy chcieli lepiej nauczyć się gry w Full Thrusta do którego przymierzali się już od jakiegoś czasu. Na stół rzuciłem jeden z podręcznikowych scenariuszy a mianowicie Atak na Konwój 990 w którym to siły NAC wysyłają grupę uderzeniową której celem jest zniszczenie konwoju ESU. Scenariusz jest bardzo prosty i nie jest bardzo rozbudowany. Atakujący ma pod swoim dowództwem 1 ciężki krążownik i 3 niszczyciele. Obrońca zaś wydaje rozkazy krążownikowi eskortowemu, 2 niszczycielom oraz 3 ciężkim frachtowcom.

Głównym celem akademii nie jest oczywiście to kto wygra lecz jak najlepsze przyswojenie zasad dotyczących manewrowania okrętami oraz uzbrojenia. Staram się również wpoić trochę zmysłu taktycznego który potem każdy rozwija na swój własny sposób :) . Tym razem wygrał Robsal jako dowódca siła NAC. Rozgromił obronę konwoju i przechwycił go zmuszając do poddania się frachtowców.
Ostatnim punktem programu w którym brałem udział tuż przed wyjazdem był Turniej kadetów w X-Wing. Postanowiłem przetestować tą grę i nauczyć się podstawowych zasad. Jest ona tak jak przypuszczałem bardzo podobna swoją mechaniką gry do tytułu z którym miałem styczność już dużo wcześniej przed pojawieniem się X-Wing na rynku a mianowicie do Wings of Glory. Tutaj też wydajemy rozkazy poruszania się przy pomocy specjalnej gammy rozkazów pod postacią takiego obrotowego żetonu. W Wings of Glory była to talia kart manewrów dla konkretnych myśliwców. Tak jak się spodziewałem X-Wing też jest grą przyjemną i w miarę szybką oraz jednak trochę losową (jak każda gra gdzie są rzuty kośćmi). Może kiedyś kupię sobie starter do X-Winga, ale jak na razie nie zamierzam. Odnośnie samego oczywiście turnieju dowodziłem X-Wingiem vs 2 TIE Fightery. Dostałem sromotny łomot ale i tak było fajnie :) . Starałem się wycisnąć z konwentu jak najwięcej, do ostatnich minut lecz w końcu przyszedł czas gdy trzeba było się spakować i skierować na pociąg powrotni do domu.

Jak co roku krótko podsumowując Pyrkonu chyba nigdy nie można uznać za nie udany. Ta impreza po prostu nie może się nie udać. Wygrany konkurs, zdobyta nagroda, godziny rozegranych partii w Full Thrusta, mata do gry po prostu znów na prawdę udany weekend w Poznaniu w towarzystwie masy zwariowanych i pozytywnie zakręconych ludzi. Jeżeli naprawdę pomimo już XVI edycji jeszcze nikt nigdy tam nie był, to nie wiem na co czeka. Polecam jak zawsze wszystkim !

Dzięki za spotkanie i do zobaczenia za rok !

3 komentarze: